Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszedłemdogabinetu,aojciecnachwilęoderwałspojrzenie
odleżącychnabiurkudokumentów,żebysięzemnąprzywitać.
A,jesteśwreszcie.Twojamatkazarazprzyjdzie.Jesteśgotowy?
Oczywiścieodparłem.Tobyłajedynadopuszczalnaodpowiedź.
Ojciecwyjąłniedużąpaczuszkęipostawiłprzedemnąnabiurku.
Wszystkiegonajlepszegozokazjiurodzin.
Odwinąłemsrebrnypapierizobaczyłemczarnepudełeczko,
wktórymznajdowałysięspinkidomankietów.Ojciecbył
prawdopodobniezbytzajętyobowiązkami,żebypamiętać,żedał
mispinkidomankietównaGwiazdkę.Byćmożetonieuniknione
natymstanowisku.Możejateżprzezpomyłkędamsynowidwarazy
takisamprezent,kiedybędękrólem.Oczywiście,żebytobyło
możliwe,musiałemnajpierwznaleźćżonę.
Żona.Poruszyłemwargami,bawiącsiętymsłowem,alenie
wypowiedziałemgonagłos.Wydawałosięzbytegzotyczne.
Dziękuję.Zarazjezałożę.
Dzisiajwieczorempowinieneśwypaśćnienaganniepowiedział.
WszyscybędąmyślećtylkooEliminacjach.
Uśmiechnąłemsiępowściągliwie.
Podobniejakja.Zastanawiałemsię,czyniepowiedzieć
muotym,jakbardzosiędenerwuję.Ostatecznieprzechodziłprzez
tosamoiwswoimczasiemusiałżywićpodobnewątpliwości.
Najwyraźniejmójstanduchamożnabyłoodczytaćzmojejtwarzy.
Myślpozytywnie,Maxonie.Topowinnobyćdlaciebie
ekscytującezapewniłojciec.
Itakjest.Poprostuczujęsiętrochęzaskoczonytym,żewszystko
dziejesiętakszybko.Skoncentrowałemsięnawkładaniuspinek
wdziurkiwrękawach.