Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żemnieniekochasz,nigdywięcejotymniewspomnę.
Cofnąłemsię.
Nie.Przykromi,niepotrafię.
Niechciałemsięprzyznaćdotego,jakbardzodosłowniemiałem
tonamyśli.Niebyłempewien,zjakwielomachłopakamiDaphnesię
całowała,alewiedziałem,żenapewnotacybyli.Zdradziłami,żejuż
sięcałowała,kilkalattemu,kiedybyłempodczaswakacjiweFrancji.
Wyprzedziłamniepodtymwzględeminiebyłomowy,żebymteraz
zrobiłzsiebiejeszczewiększegogłupca.
Jejsmutekzmieniłsięwzłość,kiedyodsunęłasięodemnie.
Roześmiałasiękrótko,alewjejoczachniebyłorozbawienia.
Czylitakbrzmitwojaodpowiedź?Odmawiaszmi?Zamierzasz
pozwolićmiodejść?
Wzruszyłemramionami.
Jesteśdurniem,Maxonie.Twoirodzicecałkowiciewyprali
cimózg.Mógłbyśmiećprzedsobątysiącdziewczyn,aletoitak
byłobybezznaczenia.Jesteśzbytgłupi,żebyzobaczyćmiłość,którą
maszpodsamymnosem.
Otarłaoczyiwygładziłasuknię.
Bógmiświadkiem,mamnadzieję,żenigdywięcejniebędę
musiałacięoglądać.
Poczułemlękwsercu,akiedymojaprzyjaciółkaskierowałasię
dodrzwi,złapałemzarękę.Niechciałem,żebyodeszłanazawsze.
Daphne,takmiprzykro.
Niemusicibyćprzykrozewzględunamniepowiedziałazimno.
Powinieneśraczejżałowaćsiebie.Znajdzieszsobieżonę,bomusisz,
alepoznałeśjużmiłośćiwypuściłeśzrąk.
Wyrwałamisięizostawiłamniesamego.