Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Siedziałamnaswoimobracanymfoteluitrzymałamnogi
nadrogimmahoniowymbiurku.
–Smacznego,szefowo–powiedziałipopatrzyłnamniejakośtak
dziwnie.Niepodobałmisiętenwzrok.
AnseloAlfarotojedenzmoichnajbardziejzaufanychludzi.Nigdy
niezawiódłmojegozaufaniaizawszemogłamnanimpolegać.
Pracowałunasjeszczezaczasówpanowaniamojegoukochanegoojca.
Byłodemnieodziesięćlatstarszyiwidziałwswoimżyciunaprawdę
plugawegówno.Niewiedziałam,czyistniałajakaśrzecz,którabyła
gowstaniezaskoczyć.Tenczłowiekprzyjąłtylekul,żeśmiało
mogłabymgonazwaćcyborgiem.Najegotwarzywidniałokilka
brzydkichblizn.Jednaszczególniezwracałanasiebieuwagę.Ta,która
znajdowałasięnapoliczku.Zakażdymrazemprzypomniała
mionajgorszymdniuwmoimżyciu.Lubiłamnaniąpatrzeć,
towłaśnieonadawałamikopadodziałania.
–Ocochodzi?–zapytałamiwłożyłampierwszykęssłodko-
kwaśnegokurczakawusta.Byłnaprawdęsmaczny.
Przezchwilęwahałsię,czyodpowiedzieć.
Bardzodobrze!
–Nic,poprostusięoszefowąmartwię–powiedziałściszonym
głosem.
Miałszczęście,żegolubiłam.Winnymwypadkumusiałabym
muzrobićkrzywdę.Nieznosiłam,gdyktośkwestionowałmoje
działania.
–Cochceszmiprzeztopowiedzieć?–rzuciłamodniechcenia
izamieszałamwidelcemwpapierowympudełku.
–Szefowajestostatniobardzonerwowa,atowywołujewśród
naszychludzipopłoch.DonJorge…–Niedokończył.
Najegosłowawstałamgwałtownieizrzuciłamzbiurkacałą
chińszczyznę.