Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przeciwieństwomojej…
Przepraszam,możekobieta,któratkwiłaciąglewmojejgłowie,
byłamłodziutka,alewnajmniejszymstopniunieprzypominała
dziewczynki.Miałatwarzanioła,kurewskopięknyuśmiech
zdołeczkiemizostałaobdarzonawszystkim,comniekręciło,
wodpowiednichmiejscach.Jejbujnepiersibyłydziełemsztuki,aten
krągłytyłeczek…Nigdyniepragnąłemżadnejtakbardzo,jak
pragnąłemjej,tobyłoniemalbolesne.Bobyłazakazanymowocem.
Byłaniedostępna.
Inigdyniebędzietwoja…
Wmawiajsobiedalej.
–Czekasznakogoś?–zapytałablonditymswoimsłodkim
głosikiem,którywyrwałmniezrozmyślań.
Gdysięniema,cosięlubi,tosięlubi,cosięma.Czytonietak,
kurwa,leciało?
Opróżniłempiwo,zhukiemodłożyłembutelkęnablatibez
zbędnychsłów,niemarnującczasunakonwenanse,chwyciłem
blondynęzadłoń,abyzaciągnąćjądomęskiegokibla.Zuśmiechem,
którymiałbyćprawdopodobnieseksowny,zaczęłaiśćzamnąjak
posłusznypiesek.
–Otak,Tobias–jęczała,kiedypieprzyłemjąodtyłu,bylebynie
patrzećnatęjejsztucznągębę.Nawetsięjejnieprzedstawiłem,aona
znałamojeimię.Wtejchwilimiałemtowdupie.Chciałemsiętylko
spuścić,alemojasamczadumaniepozwoliłamizostawićjejbez
spełnienia.
Tobiasijegopierdolonemiłosierdzie.
–OBoże!–krzyknęłaizaczęłatrząśćsięcała,opinającmojego
fiutaintensywnymiskurczami.
Wbijałemsięwniąmocno,mającprzedoczamitwarzzupełnie
kogośinnego.