Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśskończony.
Wyszedłemzniej,nimzdążyłemdojść.
–Bosko–wydyszała,oblizującusta.
Wyrwałmisięcichyjęk,kiedymojejądrazaczęłysiękurczyć,
anasienieeksplodowało.
–Cudownie.
Zamilcz!
Zdjąłemprezerwatywęiwtymmomenciezabawasięskończyła.
Zapiąłemspodnie,odwróciłemsiędoniejplecamiijaknazawołanie
zadzwoniłmójtelefon.
Dziękici,kurwa,panie.
Odebrałem.
–Tobias.
Wtleusłyszałemjakieśroześmianelaski.
–Przepraszam,żeprzerywamtwojąwieczornągimnastykę,ale,
kurwa,musimyzałatwićjednąsprawę,torozkazodDonSergio–
odezwałsięMarkos.Byłsynemmojegobossa,alenazywałem
goswoimprzyjacielem.Ufałemmu,anaprawdęrzadkodarzyłemludzi
zaufaniem.
Wtejsamejchwililaska,którąprzedchwiląpieprzyłem,dorwała
mnieiuwiesiłasięmojejszyi.
–Nieprzepraszaj,właśnieskończyłem.
Mówiącto,sugestywniespojrzałemnablondynę.
–Alezciebiekutas!–warknęłaizdjęłazemnieswojecholerne
łapska,poczympokazałaśrodkowypalec.
Bardzodobrze.
–Dousług,laleczko.–Wyszczerzyłemzębyipuściłemdoniej
oko.
–Pieprzsię!–krzyknęłaprzezłzy.–Itakwrócisz!
Pieprzyłemjąjuż?Hmm,nieprzypominałemsobie,alektowie.