Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WSTĘP.TAJNEZEBRANIE.
Noclipcowaotuliłamiastowmiękkiefałdyswejczarnejszaty.
GdyWarszawapulsowałatętnemżycianocnego,Praga-miasto
pociężkiejpracyspałooddawnasnemkamiennym.Zciemnych
labiryntówulicźleoświetlonychpełgającymilatarniami,dochodził
czasemtylkogwarprzyciszonejrozmowyiwkrótcemilkł,jakby
onieśmielony,czasemznówzakłóciłciszękrzykpijanegolubgłos
harmonjiodstronyzawszeczujnegoTargówka.
UlicąZąbkowskąszłotrzechmłodychludzi.Zniszczoneubrania
iwymiętemaciejówkinadawałyimpozoryrobotników,choćdziwnie
przeczyłytemudelikatnerysyichtwarzy.Szlilekkim,sprężystym
krokiem,jakżołnierze.
Dwóchrozmawiałozwielkimożywieniem.Tonichgłosu
przewyższałodczasudoczasuskalęzwykłejrozmowyiprzypominał
kłótnię.Wtedytrzeci,najniższywzrostem,ostudzałichzapał:
UciszciesięnaBoga,jeśliniechcecieznówwsypy.Tylerazy
przepłaciliściedrogotewaszewiecznedyskusjenaulicy.Doprawdy,
żechybaniktwasztychkłótniniewyleczy...
Potemupomnieniuobajumilkli,rozglądalisiętrwożliwiewkoło,
alewkrótcerozpoczynaliznówrozmowę,tylkotakprzyciszonym
głosem,żejedenzaledwiedosłyszałdrugiego.
Gdyprzechodzilikołopaństwowejrozlewnispirytusu,zcienia
latarniwysunąłsiężydwchałacieipluszowymkapeluszu.Żyd
pocierałjednązapałkępodrugiej,jakbystarałsięzapalićzgasłego
papierosa.
Młodziludziezauważylinatychmiast,żezapałką,którążyd
manewrujemamniejnaceluzapalenieogarka,jakraczejoświetlenie
ichtwarzy.Natychmiastporozumiewawczotrącilisięłokciami
izwalniająckrok,skręcilinajezdnię,idącwzdłuższyntramwajowych.
Żyduczyniłpoczątkowokroknaprzód,późniejjednakzawahałsię,
widocznieobawiałsięspotkaniaznimiwciemnejbezludnejulicy;
wreszciezawróciłkuZąbkowskiej.Młodziludziedoszlidozakrętu,
skrylisięwcieniuparterowegodomu,obserwującdokładnieruch
nieznajomego.Sylwetkażydanikłajednakcorazszybciejwcieniach
ulicy,rozpłynęłasięzupełniewczarnymtle.Młodziludziesłyszeli
jużtylkostąpanieciężkichbutówpopłytachchodnika.
Terazjedenwarknąłztłumionąpasją:
Achtepsyzatracone!