Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
międzysiebie.Szpiedzymusielicośzwęszyć,bopoobstawialinastak,
żemusieliśmydługokołowaćpomieście.Nielepiejbyłoinapraskim
moście.OstatniegopachołkaspotkaliśmyjeszczenaZąbkowskiej.
Ciemnobyło,więcpaliłzapałkę,abylepiejnamsięprzypatrzeć.
AniewlazłnaTarchomińską?spytałktośzobecnych.
Niewlazł.Widoczniebałsięrozmowyznamiwciemnejulicy.
Takiszczęściewestchnąłsiwypanwszkłach.Możejakiś
czasbędziemymoglituspokojniesięzbieraćiniktnakarknamnie
wlezie.DobrzebyłonaErywańskiej,lecznasnakryli.Walterazbrat
naPragę,gdziestaremuiciężkoitrudnoponocy...
Niedobrzetu,niedobrzeiwkraju...mruknąłjakiśbrodaty
człowiekiutkwiłwzrokwwilgotnejścianie.
Cichewestchnienieodpowiedziałozkąta.
Młodziludziewyjęlizkieszenipakiety,wręczyli
jeprzewodniczącemu.Każdypakietopakowanybyłwnieprzemakalne,
cienkiepłótno,jakwkopertęiopatrzonylicznemipieczęciami.
Staruszekująłdelikatniekopertęwręce,długojejsięprzypatrywał.
Dawnodostaliścieto?spytał.
Dziśranoodpowiedziałjedenzprzybyłychgdyjeszcze
spałemzbudziłomniepukaniedodrzwi.Otworzyłemiwszedł
dopokojujakiśczłowiekwmundurzekonduktorawagonów
sypialnych.Wymieniłhasło,wręczyłmitekopertyzpoleceniem,bym
dziśjeszczedoręczyłjewam,generaleBurjatyn.Posłaniecniedałsię
zatrzymaćiznikłjakkamforanaschodach.Przesyłkęschowałem,
uwiadomiłemAloszęiZołbowaiwetrójkęprzynieśliśmytutajtak,aby
jeślijednegoznasaresztują,lubskręcąmukark,innimoglipapiery
doręczyć.
DobrzezrobiliściepochwaliłgenerałBurjatyn,badającciągle
każdąpieczęćoddzielnie.Potemwyjąłnożykiprzecinałszwyisznurki
pieczęci.
Ogólnemilczenietowarzyszyłorobociestarca.Wszyscyskupili
wzroknajegobiałychpalcach,jakbymiałyonedokonaćrzeczy
niezmiernieważnej.Generałwydostałwreszciezpłóciennychkopert
plikdziesięciodolarówekikilkadługichpaskówpapieru,zapisanych
drobnąszyfrą.
Ach,tozBerlina...mruczałpodnosemBurjatyn.Bardzo
wporęprzyszłypieniądze...
Plikdziesięciodolarówekpodsunąłstarzecjednemuzobecnych
doprzeliczenia.Samwgłębiłsięwczytanieskrawkówwąskiego
papieru.