Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Siódmepiętro.Ciasnawinda.Mieszkanieniewielkie.
Produktstalinowskiejmyśliarchitektonicznej.Ślepa
kuchnia,wąziutkikorytarz.Wtamtych,powojennych
latach–marzenie.Marzeniezbudowanezgruzówgetta.
Sąiinnezdjęcia.Nawielumojamamaaktorka,
oszałamiającourodziwa.Kiedypokazujękolegomskany
tychfotografiizdeponowanewiPhonie,miękną
imkolana.Jestteżjejportretnamalowanypopowstaniu
warszawskim.Zapłatądlaartystybyłakołdraipoduszka.
Natymobrazielitościwymalarzdoczepiłpędzlemkoczek.
Wrzeczywistościmatkamiałapoobozowe,krótkościęte
włosy.Zdjęciezpapieżem,zkardynałemWyszyńskim.
Naścianachwisząteżbardzostarefotografie,pradziadka
Stanisława,prababkiStefanii,Funi.Dziadkawułańskim
mundurze.Tysiącerazynaniepatrzyłembezspecjalnego
zainteresowania.Teraztrzebabędziesięzainteresować.
–Napiszofiliżance–odzywasięwreszciemama.
–Jakiejfiliżance?
–Porcelanowej.
–Alekonkretnie?–dopytuję.
–Tejnapoleońskiej.
–Jakiejnapoleońskiej,mamo?
–PoMiłobędzkim–odpowiada.Nachwilępozwala
opaśćpowiekomwprzymrużeniu.–Żołnierzu
napoleońskim.
Cholera,nieprzypominamsobieżadnej„napoleońskiej
filiżankipoMiłobędzkim”.Niemażadnejfiliżanki.Niebyło
żadnejfiliżanki.Wracamdodomu.Mieszkamniedaleko
matki.Bardzobliskodawnegogetta,alejużpo„aryjskiej”
stronie.Dziwne,żeloszwiązałmnieprzypadkiemztą
okolicą.Ześcianmojegomieszkanianiewychodzą
duchy.Patrzęnajednozezdjęćwiszącewstarej
brązowozłotejramce.Terazjaprzymrużamoczy.
Cowidzę?