Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdynasyceniodsunęlisięodsiebie,Ewasięgnęłapohalkę,którą
Marcinzawiesiłnaporęczyłóżka.Drżącnacałymciele,zgrabnie
narzuciłająnaszczupłąfigurę.Odwróciłasięwstronęwybranka,gdy
tenwłaśniezapinałjasnespodnie,apotemzuwagąspojrzałnapuste
łoże.Kiedypowiodłazajegowzrokiem,zauważyłaniewielkąplamę
krwinabielusieńkimprześcieradle.Wiedziała,żetaksięstaniewnoc
poślubną.Matkauświadomiłają,żebędziewówczaskrwawiłajakprzy
periodzie.Leciutkozmarszczyłabrwi,mążzaśuśmiechnąłsięciepło.
Patrzyłanajegoszerokieramiona,owłosionytors,wyrzeźbiony
niczymgreckiposągbrzuchizatrzymaławzrokniżej,nagenitaliach
okrytychspodniami.Taczęśćjegociałaniestanowiłajużdlaniej
tajemnicy.Niemogławyjśćzezdumienia,żetenszaleńczoprzystojny
mężczyznajestjejmężem!Pragnęłaprzytulićsiędoniegotak,jak
dzieckoprzytulasiędomatki,leczobróciłsięwstronęokna.Stałprzy
nimprzezchwilę,wciągającwnozdrzazapachkwiatów.Ewa
nieoczekiwanieprzypomniałasobietamtenodległydzień,gdy
uciekającznadCzarnegoPotokuprzedburzą,schronilisię
wsamotnej,krytejstrzechąchacie.Wtedyrównieżstałwmilczeniu
obokniewielkiegookienka,onazaśzerkałananiegonieśmiało.Dziś
natomiastpatrzyłanańzzupełnąotwartością,awodzącwzrokiem
pojegoramionach,uświadomiłasobie,żemogłabyzmieścićsięwnich
podwakroć,aonitak,przytuliwszyjąmocniej,mógłbypogruchotać
jejkości.
Nicniemówili.Kontynuowalitoaletę.Marcinubrałsiępierwszy,
bezzbędnychceregieli.Ewawciążmiałanasobietylkohalkę.
Zogromnądbałościąrozczesywałaswedługiejasnewłosy,któreteraz
musiałaupinaćwkok,gdyżnieuchodziło,byjakomężatkazaplatała
dziewiczewarkocze.Szłojejtozniejakimtrudem,jako
żewbabcinympokojuniebyłolustra.Przezchwilęzastanawiałasię,
dlaczegomatkaniekazałaprzygotowaćnanocpoślubnąjej
panieńskiegopokoju,tylkopoleciławnieśćdobabcinegowielkiełoże,
lecznatychmiastskarciłasięzabezsensownemyśli.Przecieżdawny
pokójnatęnoczajęłaIgazdzieckiem!
–Cudowniewyglądasz.–Marcinpochyliłsięnadżoną,dotykającjej
ucha.Apotemzłobuzerskimuśmiechemzajrzałpodstaniczek
iwargamimusnąłjejnabrzmiałesutki.–CzujęsięjakBeduin
napustyni–zażartował.
Gdywyszedłzseledynowegopokoju,Ewasięgnęłaposuknię.
Matkaiotympomyślała.Młodamałżonkamiałapodrękąstrój,
wktórymmogłazasiąśćdośniadania.Marcindoposiłkuwłożył