Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wilkzłoszakiem
TegodniaMochdługo,starannieostrzyłkamieniemswójtopór.
Ludzieukryciwchatach,przezszparywbelkachwidzieli,jakciąłskórę
jelenianapłaty,zawijałnarękachinogach,obwiązywałrzemieniami.
Nocdobiegałakresu,gdywolnymkrokiempodążyłdoPuszczy.
Wnorzewykopanejwpiaszczystejniszyosłoniętejtarcząkorzeni
potężnegowywrotumłodawilczycawylizujeszczenięta.Ichojcieczginął
podlodem,naktórywbiegłwpogonizasarną.Matkazdananasiebie
niezkażdychłowówwracałazezdobyczą.Dziśmałeśpiąnajedzone
dosyta.Tejnocywilczycaspróbowałaszczęściawinnejczęściłowiska
przebiegłaskrajemogromnegobagna,bytropićsarnypasącesię
nałąkachnadrzecznych.Zkoźlęciemwzębachwróciłaprzedświtem.
Wśródpniprzemykaniskopochylonasylwetkaczłowieka.Rozdęte
nozdrzałowiązapachy,zwężoneoczyposzukująprzygiętychźdźbeł,
śladupazurów.Tropwiedzieodźródłaprostowmoczary.Tuniknie,zda
sięnazawsze.Człowiekzawraca,krąży,wypatrujezagubionegośladu.
Przystanąłiwęszy;nadziemiąwisimdlącawońwilczegomoczu,
złamanagałązkazkropląkrwiwskazujekierunekzwierzprzeszedł
skrajembagienipomknąłnazachód.Łowcaprzyśpieszyłkroku.
Biegnąc,niewidziburegocieniawśladzanimopuszczającego
moczary...
Blaskwstającegodniaukazujetarczękorzeniobalonegoświerka
iwilczycęleżącąuwejściadonory.Mleczneząbkiszczeniątporaniłyjej