Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Noiwtedyciodbiło,zaczęłaśkrzyczeć,żemaszkrwotok…
japierdzielę.Jednamalutkakropelka…cobyśzrobiła,dziewczyno,
nawidoktrzech…?Nieważne.Założyłemciplasterek…wsumie
kilka…naście,bomiałaśsamelilipucie.Awiesz,gdziejeznalazłem?
Wbarku…–GłosWitkanabrałnagleożywczychtonów.–Ty,Zuzka,
acotywtakimrazietrzymaszwapteczce?
Comumiałapowiedzieć?Żeostatniowino,borzeczywjej
mieszkaniumajądziwnątendencjędoprzemieszczaniasię?
–Niktniejestdoskonały.–Czknęłaznerwów.–Trzebabyłomnie
niewkurzać,obyłobysiębeztegocałegocyrku.A…no…niewiesz
przypadkiem,cosięstałozdrugimbutem?–spytałaostrożnie.
–Anacocitowiedzieć?Chybaniemaszzamiarukicaćwjednym,
tylkodlategożejestwłoskiiniemakonkurencjinapolskimrynku?
OjZuzka,Zuzka,nieładnie.Gdzietwójobowiązekpatriotyczny.
–Wdupie–warknęłaZuzanna.–Wiesz,czynie?
Witekprzezchwilęintensywniesięzastanawiał.
–Może…niewiem–zawahałsię.–Chybażemaszwięcejbutelek
bezkorka…możetego,no…idźtądrogą…?Pobutelkachdobuta…
hi,hi,hi…Jawkażdymraziejestemniewinny,wysokisądzie,
rzekłbymnawet,żeposzkodowanyjestem.
–Ty!–Zuzannazachłysnęłasięzoburzenia.–Tyjesteś
poszkodowany!Jakimcudem,aroganciejeden,co?
–Takim,żewśrodkunocynieoczekiwaniewylądowałemnacudzej
wycieraczce,nacudzymosiedlu,zcudząkurtkąwrękuimusiałemiść
przezzalanedeszczemmiastowswetrze…apsik.–Witekupozorował
głośnekichnięcie.–Żeniewspomnęoodciśniętychnatyłku
piszczelach.
–Jezu…jakichznowupiszczelach?–spytałaskołowana.
–Twoich.Spałemztwoiminogami,nieztobą,szalonaZuzanno.
Zabardzobyłaśululana.Ech…–westchnąłjakbyzawiedziony
iprzerwałpołączenie.
FaladzikiejradościniezdążyłazalaćZuzanny.Wtymsamym
momenciezadzwoniłdzwonekprzydrzwiach.
Wczesnyranektoporajeszczegorszanawizytyniżnoc.Ajeśliwizytę
składasąsiadka,spokojniemożnazałożyć,żedzieńbędziedokitu.
HelenkaZubalowa,naokonawetsympatyczna,prześlizgnęłasię
obokZuzannyizatrzymaławprzedpokoju.
–Zwykleniemamnicprzeciwko,alenietymrazem,Zuziu
–zaczęłasłodko.Trochęprzedobrzyłaś…znaczyprzedobrzyliście,