Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Tucięmam.–Cmoknęłanumeripobiegładotelefonu.
Witekodebrałposiódmymsygnale.
–Mamkilkapytańwzwiązkuz…
–Dniankietowesąwponiedziałki–warknąłiodłożyłsłuchawkę.
Wykręciłanumerjeszczeraz.
–Toniebyłaprośba!–wrzasnęła,niedającmudojśćdosłowa.
–Aterazsłuchajmnieuważnie.
–OJezu.Zuzanna…–jęknąłchrapliwieWitek.–Tywiesz,która
togodzina?
–Wiem.Godzinaszczerości.Więcchcęcipowiedzieć,żebędziesz
sięsmażyłwpiekle,ty…ty…
–Troglodyto–podpowiedziałusłużnie.
–Właśnie.Izakałoroduludzkiego,wiesz!?
–Uhm–potwierdziłsennymgłosem.–Amożeszmijeszcze
wykrzyczećzaco?
–Zazłamanyobcas,rozbiteczoło,upicieigwałt!Zato!
–Tylkotyle?–Ziewnąłprzeraźliwieprostowmembranę.
–Witek,jamówięcałkiemserio.
–Bezjaj.–Niecooprzytomniał,coznaczyło,żewkońcuwyszedł
zfazyREM.–Niewiem,jakąwersjęzdarzeńobrałaś,alejestraczej
dodupy.
–Taaa…?Adoczegojesttwoja?Noproszę,śmiało.Aha.
Najbardziejinteresujemnietwojawizytawmoimdomu,bo.
–Boniewielezniejpamiętasz,co?–Zachichotał.
WZuzannieodezwałysięśladoweilościdumy.
–Pamiętamwszystko.Codominutypamiętam–odparławyniośle.
–Chcęsprawdzić,czytyteż.
–Ooo…teżdoskonale.Odczegomamzacząć?Odplastra?
–Odzatyczkiwbutelce.Trzebamiećniepokoleiwgłowie,żeby
zobcasarobićkorek,wiesz?
Witekparsknąłśmiechem.
–Tygozrobiłaś.
–Noprzecieżmówię.–Zuzannawalnęłagłowąościanę.Aże
łaziłamwkulawymbucie,toiczołorozbiłam–zaryzykowałaciąg
dalszy.
–Taktojest,jaksiębutówwdomunieściąga,noale
jarozumiem…włoskibył,aniejakiśpierwszylepszygumiak.
Wkażdymrazieprzywitałaśsięzfutryną…noapotemzobaczyłaś
krew,wzasadziekroplękrwi.Malutkąkropelkę.–Ziewnął.