Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
urodę.Towszystkomałoznaczy.Bardzomało.Mnienieprzydałosię
nanic.Nieocaliło.Terazmamzaszczytuczęszczaćnarozprawy.
Regularnie.Zmoimidokumentami.Oczekujęsądu.Wkrótce.Wdzień
SąduOstatecznego.Odkryłam,żeszóstapieczęćwspomniana
wobjawieniutowielkapieczęćkanclerska.Dawnozostałazłamana.
Bardzodawno!Zechciejcieprzyjąćmojebłogosławieństwo.
Adabyłatrochęwystraszona,więcabyudobruchaćniecostarą,
powiedziałam,żejesteśmyjejserdeczniewdzięczni.
—Tak...Naturalnie—odparłakrygującsięwdzięcznie.
—Natoliczyłam.AotoKengeNajwymowniejszy.Zeswoimi
dokumentami.Jakżesięmiewawaszadostojnadostojność?
—Nieźle,wcalenieźle—powiedziaładwokatiruszyłwdrogę
powrotnądoswojejkancelarii.—Nienaprzykrzałabyśsięlepiej,zacna
duszo.
—Skądznowu—podchwyciła.—Janienaprzykrzamsięnigdy.
Tymdwojgumłodymmogęzapisaćmajątek.Naprzykrzaniemsięnie
możnategonazwać.Prawda?Oczekujęsądu.Wkrótce.WdzieńSądu
Ostatecznego.Todobryomendlawas.Przyjmijcie,dziatki,moje
błogosławieństwo.
Przystanęłaustópschodów—szerokich,kamiennychschodów
—agdyobejrzeliśmysięzgórnegoichstopnia,byłanamiejscu
imówiłauśmiechającsięikłaniającgłębokopomiędzykrótkimi
zdaniami:
—Młodość.Inadzieja.Iuroda.Isądkanclerski.IKenge
Najwymowniejszy!Ha!Zechciejcieprzyjąćmojebłogosławieństwo.