Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
geografię,astronomię,umieszyćitakierzeczy?
—Niewątpliwie—przytaknęłamznowu.
—Ajanieumiem!Nieumiemnic,tylkopisać!Ciąglepiszęipiszę
poddyktandomamy.Jakniewstydwambyło,jejipani,przyjść
donasdziśizobaczyć,żejajestemzdolnatylkodopisania!Toprzez
złośliwość,co?Azdajewamsię,żejesteścietakieudane,dobre!
Zorientowałamsię,żebiedulajestbliskapłaczu,więcbezsłowa
usiadłamnakrześleiobjęłamjąspojrzeniemrównie—mamnadzieję
—życzliwym,jakmojewobecniejuczucia.
—Towstrętne!—ciągnęła.—Ipanizdajesobieztegosprawę!
Całynaszdomjestwstrętny.Idzieci.Ijajestemwstrętna,atatuś
nieszczęśliwy...Trudnosiędziwić!Priscillapijewciąż,pocałych
dniach.Towstyd!Apaniskłamie,jeżelipowie,żeprzyobiedzienic
odniejniepoczuła.Jakpodawaładostołu,cuchnęłoniczymwszynku.
Jużpaniwieotymwszystkim.
—Nicniewiem,mojadroga—wtrąciłam.
—Nieprawda!Wiepaniiproszęniemówićinaczej!
—Mojadroga—zaczęłam—pókiniepozwoliszmidojść
dogłosu...
—Jużpanidoszła!—przerwała.—Niechpaninieopowiada
jakichśtambajeczek!
—Jeżeliniechceszmniewysłuchać...—spróbowałamrazjeszcze.
—Niechcę.
—Myślę,żechcesz,boinaczejbyłabyśbardzonierozsądna.Nie
wiem,żesłużącapije,boprzystoleniepodchodziładomnieblisko.
Aleniewątpię,mojadroga,żemówiszprawdę,którejdowiadujęsię
zprzykrością.
—Niechpaniniewyobrażasobie,żetopanizasługa!—burknęła.
—Maszrację—podjęłam.—Byłabymbardzogłupia,gdybym
wyobrażałasobiecośpodobnego.
Dziewczyna,którastałaterazprzyłóżku,nachyliłasięiztąsamą
wciążnaburmuszonąminąpocałowałaAdę.Późniejwycofałasię
pocichu,abyprzystanąćobokmojegokrzesła.Kilkarazywestchnęła
głęboko,żałośnie,więcżalmisięjejzrobiło,sądziłamjednak,żenie
odzywającsiępostąpięnajwłaściwiej.