Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PełnijechybawobecspołeczeństwaiAfryki,co?Niechspołeczeństwo
iAfrykaodpłacająjejwywiązywaniemsięzobowiązkówdziecka!
Toichsprawa,niemoja!Jestpanioburzona,prawda?Wporządku!
Jateżjestemoburzona!Obieczujemyjednakoikwita!
Szłaobokmniecorazszybciejiszybciej.
Powtarzamwybuchnęłaznowuonmożeprzychodzić
iprzychodzić,ajaitaknicmuniebędęmiaładopowiedzenia.Nie
cierpięgo.Nienawidzęjegoiwszystkichgłupstw,októrychwciąż
gadazmamą.Niemogęichsłuchać.Dziwięsię,żekamieniewbruku
przednaszymdomemwytrzymująnamiejscuiznoszątewszystkie
brednie,noicałegospodarstwomamy!
Naturalnieniemogłamniezorientowaćsię,żetopanQuale
młodyczłowiek,którypojawiłsięwczorajpoobiedziejest
tematemprzemówieniaCaddy.Oddalszejniemiłejrozmowyuwolnili
mnieAdaiRyszard,gdynadbieglinaszymśladem,byzapytać,czy
urządzamywyścigi.Caddyumilkłairazjeszczezapadławposępny
nastrój,jazaśjęłampodziwiaćmnogośćirozmaitośćmijanychulic,
ludziuganiającychsięjużtłumnienawszystkiestrony,nieprzeliczone
pojazdyorazskrzętneprzygotowaniadodniapracy.Wokółotwierano
sklepy,zamiatanojeiukładanotowarywoknachwystawowych.
Sprzątanoteżulice,awśródzwałówśmiecimyszkowałycudaczne
postaciewłachmanach,poszukująceszpilekijakichśinnychrzeczy,
któremogąbyćprzydatne.
Jakwidzę,kuzyneczkodobiegłmniedźwięcznygłos
Ryszardazanicniemożemyoderwaćsięodsądukanclerskiego.
Innądrogąwróciliśmydomiejscanaszegowczorajszegospotkaniai...
I,nawielkąpieczęćkoronną!Otonaszastarowina!
Rzeczywiście!Przednamistałaona!Taksamouśmiechałasię,
dygałaniskoimówiłatymsamymprotekcjonalnymtonem:
PodopieczniwprocesieJarndyceprzeciwkoJarndyce!Jakże
mimiło,doprawdy!
Wcześniedziśpaniwstałapowiedziałam,gdymniezłożyła
ukłon.
Atak,tak!Zwykleprzechadzamsiętuwcześniezrana.Nimsąd
przybędzieirozpocznieobrady.Zbierammyśliprzedpoczynaniami
pracowitegodniazamyśliłasięnamoment.Tak,poczynania