Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jeszczechwila,azacznieciebredzićopłanetnikach
iKrólowejŚniegu!
Wściekłynakolegów,napanaHeniainawszystkich
meteorologówświataPawianzacząłwalićpięściąwbe-
nekztazawziętością,jakbychciałzrobićwnimdziurę.
Szuflaspróbowałmuprzeszkodzić,alenawidoktejślepej
furiirozłożyłtylkobezradniece.
Przestań…poprosiłniemalbłagalnie.
ObajzKarotenemczuli,żedziejesięcośniedobrego.
Powietrzezgęstniało,utrudniającoddychanie,zarazpo-
temniskonadziemiąprzemknąłsilnypodmuch,wzbija-
jąckurzaświeżospadłegośniegu.Mrózpaliłtwarze,
ubraniazbielałyodszronu,drętwiałypalceustópjed-
nakPawianzdawałsiętegowszystkiegoniezauważaćni-
czymprawdziwypogrążonywekstazieszaman,który
ośmieliłsięnaruszyćgraniinnegoświata.Zzamknięty-
mioczamiwydobywałzbenkajakiśniespokojny,rwa-
nyrytm,któregoniemógłzagłuszyćnawetwzmagacy
sięświstwiatru.Przerażenisłuchaczemieliwrażenie,żete
dźwiękibudzągdzieśwkłębowiskuchmurgłucheecha
grzmotów.
Raptemspadłnanichzwysokaprzerażacyrumor,
odktóregowyraźniezadrżałaziemia.Wydawałosię,że
niewidocznezzachmurnieborozdarłosię,aprzezgigan-
tyczszczeliwdarłsięlodowaty,rozszalałyhuragan.
Niezdążylinawetpomyślećoucieczce,wicherprzewrócił
ichiprzydusiłdoziemi.Choćleżelibliskosiebie,wszarej,
stejzamiecijedendrugiegoniewidział.Momentalnie
zrobiłosięniemaltakciemnojakpozachodziesłońca.
Przeciągłyświstnieprzycichałaninachwilę,czasemza-
wodzącwysokoiprzenikliwie,czasemwarczącjakdzikie
zwierzę.Mrózsałprzezbluzyiswetry,kłucedrobinki
20