Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Znowugorączkoworzucilisiędopracy,odgarniając
wielkiezwałyśniegu;zbitegrudywciskałysięgłęboko
podzesztywniałekawy.Cochwiktóryśznichpodno-
siłgłowę,żebysprawdzić,czywpobliżunieprzechodzi
ktośdorosły,alewzbitejmglenicniemoglidostrzecda-
lejniżnapięćkroków.Musieliradzićsobiesami,itoszyb-
ko,boPawianwyglądałnaprawźle.
Wywlekligowreszciezmozołemnarę,otrzepali
zgrubsza,dźwignęlizaceinogi.
MożetosenszamańskizasugerowałKaroten.Po-
dobnoniektóreobrzędymagicznemowyczerpaćwszyst-
kiesiły.
Tocośgroźnego?
Chybanie,powinienwkońcusamsięobudzić.
Zabierzmygostąd.Musigoobejrzećlekarz.
Próbowalibiec,alerychłoprzekonalisię,żewtakgłę-
bokimśniegunawetpowolnymarszstanowinieladawy-
zwanie.Parazyugrzęźliwzaspachpouda,musielisię
cofaćiszukaćdogodniejszegoprzejścia.BezwładnyPa-
wianwyślizgiwałimsięzesztywniecychpalców,mróz
wbijałwskóswojeniewidzialneszpileczki.
Gdypokonalizmozołemkilkadziesiątmetrów,Szufla
padłnakolanaibezradniepokręciłgłową.
Straciłemorientację!Chybaposzliśmywzłąstronę.
Karotenrozejrzałsięwpopłochu.Przecieżnawet
wtakstejmglepowinnidostrzecchociażzarysdziesię-
ciopiętrowegobudynku!Wgłowiezatrzepotałymuzno-
wunajgorszeobawy,odktórychrobiłosięsłabo.
Zaczekajtu.OstrożniepołożyłnogiPawia-
nanaśniegu.Sprawdzę,jaktowygląda.
Skierowałsięwlewo,ztrudemwyrywającbutyzgrzą-
skiejbieli.Starannieodliczyłstokroków,celowoniepod-
23