Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Sampomyśl.Niewidaćbloków,nicniesłychać,ab-
solutnacisza.Jaknaodludziu.Wątpię,czywpobliżujest
ktoś,ktomógłbynampomóc.
–Toidiotyzm!Takierzeczysięniezdarzają…
Dryblastylkowzruszyłramionami.
Karotenpoderwałsię,odbiegłparękrokówwbokiprzy-
łożywszydłoniedoust,zacząłkrzyczeć.Wołałdługo,odcza-
sudoczasuzanoszącsiękaszlem,potemnasłuchiwał
zprzekrzywionągłową,aleznikądniedobiegłnajsłabszy
choćbyodzew.Poddałsięwreszcie,kiedyochrypłdoreszty;
wbiłręcewkieszenieiwrócił,zataczającsięzezmęczenia.
–Cośschrzaniliśmy–stwierdziłchmurnie.
–Chybatak.
–KiedyspotkampanaHenia,takmunabluzgam,jak
jeszczenigdynikomu!
–Najpierwmusimyprzeżyć,atojeszczenicpewnego
–Szuflaprzywołałgodorzeczywistości.
Okularnikwysapałresztkigniewu,skuliłsięzzim-
naibezsilności.
–Icoterazzrobimy?
–Musimyiść.
–Dokąd?
–Wszystkojedno.Jeśliprzestaniemysięruszać,za-
marzniemy.–ChwyciłPawianapodpachy,takjakprzed-
tem.–No,dalej.Możeniebędzietakźle.
Ajednakbyło.
WszelkierelacjezantarktycznychwyprawShackleto-
na,ScottaiAmundsena,któreKarotenczytywałzwypie-
kaminatwarzy,raptemstałysięzatrważającoaktualne.
Zrozumiałpoczucieosamotnienia,jakiedręczyłopolarni-
kówwbezkresnejpustce,gdyniemanaczymzawiesić
25