Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nic,leniwiezamiatającśniegdługimogonem.Nawetztej
odległościsłyszelijegogłuchy,bardzoniskipomruk,po-
dobnydoodgłosuprzesuwaniaciężkichmebli.
Bezpaniki,panowie…Szuflaartykułowałsłowa
niemalbezporuszaniawargami,niczymbrzuchomówca.
Tenkiciuśchybajestoswojony.
Obcydopieroterazzaszczyciłchłopcówuwagą.Dłu-
gim,chmurnymspojrzeniemzmierzyłSzuflę,omiótł
wzrokiemPawiana,alenajdokładniejszymoględzinom
poddałKarotena,gmerającpalcamiwnatłuszczonych
kłakachbrody.Trudnobyłoodczytaćzjegonieruchomej
twarzy,dojakichwnioskówdoszedł,alenajwidoczniej
miałpoważnezastrzeżenia,botupnąłgniewniebuciorem
okolczastejpodeszwieimachnąłzaciśniępięścią.Wy-
dałzsiebiepagardłowychchrząknięć,kaszlnięćimla-
śnięć,kończącwyraźintonacjąpytacą.
Cozazyk,tegosięprzecieżnawetniedazapisać
jęknąłSzuflaidopowiedziałgłośniej,pomagającsobiekil-
komaczytelnymigestami.Mygłodni.Zmęczeni.
Zmarznięci.
Oilemoglisięzorientować,tubylecpowtórzyłpytanie,
dodającnakońcuniecierpliwiewarknięcie.Brudnympa-
luchemwskazałwprostnaKarotena.
Czegosięmnieuczepił?Okularnikcofnąłsiędys-
kretnieopółkroku.
Chybamusięniespodobałeś.Szuflazamierzał
udobruchaćwłaścicielaszablozębnejbestiiuśmiechem
iłagodnymtonemgłosu,leczPawianniespodziewanie
odepchnąłgonabok,głośnocharknął,dwukrotniecmok-
nąłipociągnąłnosem.
Obcyuniósłnachwiwypukłebrwi,najwidoczniejza-
skoczony,alezarazpodjąłtennieprzyjemnydlauchadialog.
43