Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niepodzieliłsięzkolegami,aleniktmutegoniewypo-
mniał,ponieważjakosportsmenpotrzebowałdużoener-
gii,ajakonieuleczalnymelancholikłakociamiosładzał
sobietrudistnienia.Byłbramkarzemszkolnejdrużynypił-
kiręcznej;gdyrozkładałwielkiedłonierzeczywiściejak
szufleprzeciwnicyczęstozestrachurzucalipiłobok
słupków.Wyższyodinnychogłowę,długoki,trochęnie-
zdarny,aprzycałejswojejsilenieśmiałyibardzowrażliwy.
Prawienigdyniepodnosiłgłosu,rzadkowpadałwgniew
ibiłsiętylkowostateczności.Jakonajmłodszyzpięciusy-
nówowdowiałejsprzątaczkinosiłzwykleużywaneciuchy
pobraciach,częstoozbytdługichlubzakrótkichka-
wachinogawkach.
Fa-tal-niewyskandowałdobitnieKaroten.–Wszyst-
kozmieniasięnagorsze,nawetpogoda.Zapięćdziesiąt
latświatdziejużcałkiemokropny,samizobaczycie.Je-
żeli,oczywiście,dożyjeciestarości.
KraczecieikraczecieparsknąłgniewniePawian.
Pocowamwogóleśnieg?Musiciezjeżdżaćnasankach
jakprzedszkolaki?
Spojrzeliposobieskonfundowani.Nieczulisiędziecia-
kami,zwłaszczaSzufla,któryzdążyłmiećjużnawetdwie
oficjalnenarzeczone;druprzezcałedwatygodnie.
Nibyracja.Potarłwzamyśleniupryszczatypoli-
czek.Alejakośnudnobezśniegu.
Ech,smutasy,brakujewampoprostufantazji!
Pawianbłyskawiczniewspiąłsięnatrzepakiwydałzsie-
biepełenekspresji,jedynywswoimrodzajuokrzyk,które-
muzreszzawdzięczałksywę.Ugiąłkolana,zaczerpnął
powietrza,apotemskoczyłnieustraszenieprostonabłot-
nisty,grząskistokskarpy,upadłnabrzuchizjechałpa
7