Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ręcezwisająbezradniepoobustronachtułowia,puste.
Ijajestempusty.Pięćminuttemuniemiałemżadnych
dylematówdotyczącychojca,owybaczaniuniemogło
byćmowy.Ale…Alemożegdzieśnadnietlisięwemnie
zalążekulgi?Ktośzrobiłcoś,naconigdybymsięnie
zdobył.Ojciecjestwolny,jarównież.Możebędęmógł
onimzapomnieć?Wypuszczonyzklatkipotępienia,
Potwórzniknie.
Chodźmydomamy.
Wydajepolecenia,cichoiłagodnie,ajajewykonuję.
Abydotrzećdomiejsca,naktórympochowanajest
matka,musimyprzejśćkilkadziesiątmetrów.Jesteśmy
tujedynymiżywymiistotami,nieliczącptaków
gwiżdżącychwkoronachniewysokichdrzew.Niktimnie
przeszkadza,mogągniazdować,począćiwykarmić
pisklęta,anastępniewypuścićjewprzestworza.
Totu.
Przecieżwiem.Ustawiamsięobokniej.Powtarzarytuał.
Układakwiaty,kłaniasięiznowu.Przezchwilęcisza
dzwonimiwuszach.
Mamokochana.Widzisz,jesteśmytu.Jaitwójsyn.
Kiedymojażonaporazostatniwypowiedziałamoje
imię?
Mamnadzieję,żeniczegociniebrakuje.Bądź
szczęśliwa,mamo.Zawszebyłaśwspaniałąosobą.
Dziękujęcizatwojeduchowepiękno,zacierpliwość
iczułość,zktórymimnieprzyjęłaś.Popatrzteraznanas
tak,jaknajlepiejpotrafisz.Ufam,żezrozumiesz.Proszę,
nieopuśćswojegosyna,pomagajmuiwspieraj,otulaj