Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Sinaplamka.Podniosłemrękęiuderzyłem
prostowtwarz.Osunęłasięnastojące
obokłóżko.Zaśmiałasięhisterycznie.Gło-
śno.Corazgłośniej.Amniesiętakmocno
zachciałopłakać.
Dzień.Wlepiłemoczyprostowsłońce.
Grzałocorazmocniej.Cieszyło.Aletylko
trochę.Niejestemtypemromantyka,zresz-
tą,ktobymyślałotakichpierdołach.Szarp-
nęłysmyczą.Poczułemtowmięśniachręki.
Noga!Ładnie.Takjest.Zdolnebestie.Schy-
liłemsięiodpiąłemmetalowekarabinki.
Ruszyłyzwerwądoprzodu,zostałemsam.
Rozejrzałemsiędookoła.Niebo,trawa,słoń-
ce.Ciepływiatrzderzyłsięzmojątwarzą.
No,biegnijciesobie,biegnijcie.Szczekały,
rzucałysiękołomnie,stawałynatylnych
łapach.Chciałyuwagi,troski.Rzuciłemgru-
by,oślinionykij.Awrazznimodrzuciłem
wkrzakiswojesmutki.Kijwróciłwpysku
pełnymostrychzębów.Smutkizostałyroz-
szarpane,alewylądowałytużprzymoichsto-
pach.Cozrobić,nictylkojezebraćdokupy
iwłożyćdokieszeni.Amożekieszeńbędzie
dziurawaijakGrześprzezwieś,rozsypięje
19