Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rację?Jeszczetegoniesprawdziłem.Teraz
będęmiałokazję.
Profesor,jakzawszezgarbiony,siedział
przyswoimbiurku.Niemiałzbytradosnej
miny.Możepowinienemsiębaćipogodzić
sięzmyślą,żejakzawszelepsiodemnie.
Takilos…ktotośpiewał?Nieważne.Żeteż
wtakiejchwiliprzypominająmisięnieistot-
nepiosenki.Nawetniewiem,gdziemogłem
słyszećtesłowa.PewniewradiuWeroniki,
puszczanymjakzwyklewniebogłosy.Ojciec
bysięterazzemnieśmiał.Radioiwniebo-
głosy.Tak,tak.Takiżarciksłowny,skrótmy-
ślowy,pobawimysię,tato,wsłowa?
Dziekanpoprawiłmarynarkę.Przejechał
poniejdłonią,jakbymiałwniejzamontowa-
neżelazko.Żelazkobezzahamowań,takmi
sięskojarzyło.Nocóż,zdenerwowanierobi
swoje.No,skończwreszciezmarynar-
ką.Założyłokulary,todobryznak.Chwycił
zbiurkapapiery.Tapapierologianauczelni
jestniedozniesienia.Profesorzawszenato
narzeka,aleskrupulatnienotujewszystko
wswoimgrubymkajecie.Notatnik.Takgo
nazywa.Nienotes,niezeszyt,niekajet.To
notatnikzapamiętaj,gówniarzu,torazna
8