Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
końcowejwnadmorskimM.Myślałemciągleonas(byłatomoja
obsesja,bywłasneżycieirzeczjasnarównieżA.traktowaćjako
niepodległefenomeny;myjakobytyhistoryczne,którehistorięstarają
sięignorować,aleonaonasniestetyniezapomniała).
ChciałempędzićzA.nudneipospoliteżycie,niezależnieodtego,
jaktoczyćsiębędziehistoria,byletylkobyłazawszezemną,
ajaznią.Ucisk,zjawiskopermanentnewdziejach,jakostanrzeczy
uniwersalny,byłsądziłemtakjakourodzonysceptykwzasadzie
wszędzie.Wtedytubyłzwyczajnyzamordyzm,ordynarne,bezczelne
kłamstwaibrutalnaprzemoc.Tamzkoleiaksamitnemetody
zniewalaniazudziałemśrodkówznieczulającychimirażywolności,
oczymkręciłswojefilmyBuñuel.Straszononas,żenaZachodzie
duszęodbierająbezboleśnieiwkomfortowychwarunkach,gdy
tymczasemkomuniściniewierzącywistnienieduszyzabijają
jedynieciała.Potrzeba,któramniepchałanadmorze,wsamojądro
samotności(taktosobiewyobrażałem)musiałamiećjakieśgłębsze
sensy.CzychciałemwydobyćzsiebiesamegojakąśukrytąAtlantydę
mojejwłasnejnatury,osobowościczycośwtymrodzaju?Amożecoś,
czymmógłbymzagraćwumysłachczytelników,wciągnąćich
domojegoświata,przekonaćdosiebie,omamić,zniewolić?Raczejnie
otochodziło.Nieozniewolenie.Raczejorodzajarcheologii.
Tewykopaliskadotyczyćmiaływyłączniemniesamego.Wierzyłem,
żenadnieswojejosobowościczynawetduszyodkryjęcoś
interesującego,jakąśTrojęlubchociażpiramidę...Zdzisiejszej
perspektywyta„rozdętamoimrosnącymegoliterackawycieczka”
wydajemisięjakąśparodiąmitycznejwyprawypozłoteruno.
Pociągjechałpowoli,mijającporośniętekrzakamibzuijaśminu
podmiejskiedworce,bocznice,starewysłużonemagazynyzczerwonej
cegłyiwspółczesnezakładyprzemysłoweopakowaneblachąfalistą
ibetonowymiogrodzeniami,którepowolijakwszystkowkoło
porastałychaszcze.Maszynadopisania,którądostałemodR.„bym
spokojniemógłwszystkoopisaćizostaćartystą,cosięitakstanie,
choćbymnawetniechciał”,znajdowałasięwmiękkiejtorbie
podróżnejzgrubegopłótnaobszytegokawałkamibrązowejskóry,
zktórejzrobionabyłatakżerączka.Byopisać„towszystko”wybrałem