Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pamiętam,jaktamtegogorącegowrześniowegoprzedpołudnia
jechałemprzezcałemiastozmojegoperyferyjnegoosiedladojego
podmiejskiegoblokowiska.Byłotowówczasosiedlewojskowe,gdzie
mieszkalizawodowiżołnierzeLWPimilicjanci.Wkolejnychblokach
dlarównowagiumieszczanostoczniowców,aktorówipisarzy...
Miałemdwieprzesiadki:jednązautobusunatramwaj,adrugą
wśródmieściuznowuztramwajunainnyautobus.Nieopodalmostu
D.,poniżejkatedry,przedprzejściemdlapieszychstałniewidomy
zbiałąłaską,którącochwilęwyciągałprzedsiebie,jakbychciał
sprawdzić,czycośniejedzie.Zapaliłosięzielone,aleonciągleczekał.
„Mapanzielone,możepaniść”,powiedziałem.Podziękowałiruszył.
„Pomócpanu?”,zapytałem.Odmówił.Jestpewnieniewidomy
odniedawna.Niemajeszczewprawywchodzeniupomieście,
pomyślałem.Potemwidziałemgojeszczezoknaautobusu,jaklaską
uderzałwmurekwystającypowyżejchodnika.Miastoniedba
oniewidomych,ktobysięnimiprzejmował...Chwilępóźniejszedłem
wstronęS.,gdziemieszkałKaziu.Wchodzącdobramy,jaktosię
stało,niewiemdodziś,uderzyłemgłowąwgrzejnikumieszczony
wtejklatceschodowejniewiedziećdlaczegoniemalpodsufitem.
Niezauważyłem?Niewidziałem!Mógłbymprzysiąc,żewcześniej
gotamniebyło.OjciecKaziaisamKaziuzzapałempielęgniarek
opatrywalimigłowę,zktórejsączyłasiękrew.
JadącwówczasdoM.,stałemsięofiarąwłasnejpamięci.Kiedy
pociągzatrzymałsięnastacjiSt.,przypomniałemsobiedzień,kiedy
opuściłmnierozum.A.,którabyławówczasdlamniewszystkim,
manipulowałamnąipoddawałaróżnympróbom.Widząc,jak
minaniejzależy,grałaibawiłasięmną,jakczasemkotkabawisię
ogłupiałąizamroczonąmyszą,zanimjejostatecznieniepozbawi
życia.Widziałamojąbezsilność.Musiałabyćnamniewściekła,żetak
kiepskoradzęsobiezkobietą.Chciałemzaskoczyć,alemójbuntbył
nieuświadomionymaktemdesperacjiiautodestrukcji:siadłemnabruku
pośrodkuplacutargowegowpozycjiBuddy.
Jeśliprzyjąć,żenamiłośćmamyniepełnywpływiograniczasię
ondootwarciananią,acozatymidziedoprzyjęciapostawybierno-
heroicznej,bysiępoświecićdlatego/tej,kogo/którąkochamy,