Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
4.
Okolicaokazałasięcałkiemprzyjemna,nietylkowtedy,gdy
podziwiałzbalkonu.Wpobliżubyłokilkadobrzezaopatrzonych
niewielkichsklepów,zczegonajbardziejsięucieszył.Oddużych
marketówwolałosiedlowesklepikiizwykłedyskonty.Szybkiemęskie
zakupyzwykleniepotrzebowałybogategoasortymentuikilometrów
półek.
Zatrzymałsięprzyregaleznabiałemizacząłwrzucaćdokoszyka
niezbędneprodukty.Mleko,masło,margaryna,jogurt...Jeszczetylko
jednobezalkoholowepiwo,najlepiejzlodówki.Miałochotęwypić
jezarazpopowrociedodomu.Powoliprzesuwałwzrokiem
pozawartościlodówki,gdygdzieśzaplecamiusłyszałznajomygłos.
Nieodwróciłsię,ajedyniedyskretniezerknął,zastanawiającsię,czy
prawidłowoodgadł,dokogonależy.
Tak,tobyłarudowłosasąsiadkazpierwszegopiętra.Znów
zabawnieunosiłaswojeczarnebrwi,rozmawiajączjakąśdziewczyną,
akuratodwróconądoniegoplecami.
Jatojużobstawiałam,żeśsięwyprowadziła!Takdawnocięnie
widzieliśmy!
My?
No,anija,aniGrażynaspodpiątki.Tennademnąteż.Żeśmysię
zastanawiali,cosięztobąstało,Natasza.
Żyję,jakwidaćwjejgłosiesłychaćbyłolekkąirytację.
Norbertdostrzegł,żedziewczynarobikrokwstronękasy,próbując
uciąćrozmowę,alenajwidoczniejtengestniczegosąsiadcenie
zasugerował.
Ojtamzaraz,żeśmierć.Myślałam,żeśsięwyprowadziła.Cicho
tamuciebie...
Dziewczynasztucznieodkaszlnęłaistanęławkolejce,kładącswój
koszyknapółceprzedtaśmą.Norbertmimowolniespojrzałnajego