Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6.
RudasąsiadkazpierwszegopiętramiałanaimięBożena.Postanowił
towkońcusprawdzić,gdyżspodziewałsię,żebędzienaniączęsto
wpadałijakośtakgłupiobymubyłowciążzwracaćsiędoniej
bezimiennie.Tylkonielicznimieszkańcyujawniliswojedane
nawiszącejnaklatcetablicy–wśródnichbyłagadatliwaemerytka
zpierwszego.PaniBożenaWoźniak.Jegosąsiadkazzaścianynie
podałaswoichdanych.Wiedziałwięcjedynietyle,żemiałanaimię
Natasza.
–O!Jakmiłocięwidzieć,chłopcze!
Tak,zdecydowanieczęstobędziewidywałrudąsąsiadkę
zpierwszego...
–Dzieńdobry,paniBożenko.
–Idęwłaśniezmoimkotemdoweterynarza...–westchnęła,
przytulającdopiersirudo–białefuterko.
–Ojej,acomusięstało?
–Właściwietojej–kobietauśmiechnęłasięradośnie,najwidoczniej
zadowolonazpodtrzymaniaprzezniegorozmowy.–Aj,cośmijeść
ostatnioniechce.Nawetswojejulubionejwątróbki...Tojużmusibyć
zPusiąnaprawdęniedobrze.
Pusia...Norbertmiałochotęparsknąćśmiechem.Dominikwłaśnie
takzwracałsiędowszystkichswoichdziewczynimiało
tozdecydowaniebardziejpodtekstseksualnyniżpieszczotliwy.
–Tożyczępowodzenia,obyPu...kotkaokazałasięzdrowa.
–Ojtak,tak.Mamtylkoją.–Kobietaczulepogłaskałazwierzę
pogłówce,niespuszczającjednakzniegowzroku.–Acotam
natablicynowego?Jakieśogłoszenia?
–Nie,tylkozciekawościpatrzyłem,jakieimionamająmoisąsiedzi.
Większośćniepodała.