Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Łódźratunkowarzekłkapitan,kierującreflektorywstronę
głosów.Nagodziniedrugiej!
Sternikzmieniłkurs,zwolniłiprzeprowadziłdzióbpomiędzy
plamamipłonącegopaliwa.Trottusłyszałradosnekrzykiocaleńców,
niezrozumiaływłoskibełkot.Iluichjest?zastanawiałsię,wytężając
wzrok.Pięciu.Możesześciu.Wświetlereflektorówdostrzegłich
machająceręce.Byliszczęśliwi,żeżyją.Iżenadeszłapomoc.
-Tochybawiększośćzałogistwierdziłkapitan.
-Wszyscynapokład.
Narozkazkapitanazałoga„Cosimy”wkilkasekundstawiłasię
nagórze.Dzióbciąłpowierzchnięwody,aludziezebraniprzy
barierkachstaliwciszy,zewzrokiemutkwionymwrysującejsięprzed
nimiłodziratunkowej.
WostrymświetleszperaczaTrottstwierdził,żejestichszóstka.
Wiedział,żezNeapolu„MaxHavelaar”wypłynąłzośmioosobową
załogą.Czywwodziejestjeszczedwóch?
Odwróciłsięipopatrzyłwstronęodległegowybrzeża.
-Tu„Cosima”!Skądjesteście?krzyknąłTrott.
-Z„MaxaHavelaara”!zawołanozłodzi.
-Tocałazałoga?
-Dwóchnieżyje!
-Napewno?
-Silnik!Wybuch!Jedenzostałpodpokładem.
-Aósmy?
-Wpadłdowody.Nieumiałpływać!
Tozałatwiasprawę,pomyślałTrott.Załoga„Cosimy”
obserwowałasytuację,czekającnarozkazy.
Łódźkołysałasięnawodzieobokburty.
-Trochębliżej!krzyknąłTrottwstronęrozbitków.Rzucimy
wamlinę.