Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
-Małewłamanko.Tylkootoproszę.VeronicaCairncross
patrzyłananiegoszafirowymioczamipełnymiłez.Ubranabyła
weleganckąjedwabnąwydekoltowanąsuknię,którejspódnicaukładała
sięmalowniczonakanapie.
Rudewłosymiałaprzeplecionesznuramiperełekiupięte
przemyślnienaczubkugłowy.Wwiekutrzydziestutrzechlatbyła
znacznieładniejszaniżosiemlattemu,gdyzobaczyłporaz
pierwszy.Przeztelatazdobyła,pozatytułem,wyczuciestylu,które
nigdyjejniezawiodło,iumiejętnośćbłyskotliwejriposty,któraczyniła
milewidzianymgościemnanajświetniejszychprzyjęciachLondynu.
AlejednosięniezmieniłoVeronicapozostałaidiotką.
Bojakinaczejwytłumaczyćkłopotliwepołożenie,wktórym
nawłasneżyczeniesięznalazła?
Iznowu,pomyślałzeznużeniem,starywiernykumpelJordan
Tavistockmusiprzyjśćnaratunek.RzeczywiścieVeronicapotrzebuje
pomocy,alejejprośbabyłatakdziwaczna,połączonaztakponurym
ryzykiem,żewpierwszymodruchustanowczoodmówił.
-Wykluczone,Veronico.Niezrobiętego.
-Jordie,nawetdlamnie?Pomyśl,cosięzemnąstanie,jeżelitego
niezrobisz.JeślionpokażetelistyOliverowi...
-TobiednystaryOlliedostanieszału.Będzieciesiękłócićprzez
kilkadni,apotemciwybaczy.
-Ajeślinie?Ajeżeli...zażąda...westchnęłaispuściławzrok
rozwodu?
-Doprawdy,VeronicoterazwestchnąłJordanpowinnaśotym
pomyśleć,zanimwplątałaśsięwtenromans.