Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sobie,żedonocytejprawdziwej,aniesugerowanejprzezgłupią
komórkęktośnapewnoprzejedzietrasą.Postaramsię
gozatrzymać,apotemdotrędonajbliższegomiastaistamtądnawiążę
kontaktzMadi.Wszystkosięułoży,ajajużwkrótcebędęuniej,
cieszącsięjejtowarzystwemiśmiejącztego,cosięstało.Madison,
którawierzywzabobonyizjawiskaparanormalne,napewnodojdzie
downiosku,żetenwypadektoznak,punktzwrotnywmoimżyciu,
każącymijeprzewartościowaćicośwnimzmienić.Wsumie
toidealnyczasnatakiesprawy,skorowłaśnierozsypałosięmoje
małżeństwo.Siławyższaniemogławybraćlepszegomomentu,
byuderzyć,stwierdziłam,uśmiechającsiędowłasnychmyśli.
Chybasięzdrzemnęłam.
Uniosłamobolałepowieki.Zrobiłomisiębardzozimno,
nazewnątrzzciemnegoniebagęstopadałśnieg.Wciążznajdowałam
sięwrozbitymsamochodzienapoboczuleśnejdroginaalaskańskim
pustkowiu.
Cholera…Jakimcudemzasnęłamwtychwarunkach?Przecież
tanieuwagamogłamniekosztowaćupragnionąpodwózkę.Możliwe,
żektośtędyprzejeżdżał,ajagoniezauważyłam!Noisenwtakiej
zimnicymógłsiędlamnieźleskończyć.Ozmarznięcieprzecież
nietrudno,gdyzaoknempanujeujemnatemperatura.
Byłamstraszniezesztywniałaichoćniechciałamtegorobić,
musiałamnamomentopuścićsamochód,byrozprostowaćkości.
Wysiadłamiporozciągałammięśnie,potemrozejrzałamsiępookolicy.
Wszystkowyglądałotaksamo.Byłotylkociemniejijakbymroczniej,
noiprzybyłośniegu.
Czyżbyrobiłsięwieczór?