Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podziałyślady?Dlaczegoodciskimoichbutówcałkiemzniknęłypod
warstwąpuchu?Zdawałomisiętonienaturalne,podobniejakgęsta
mgła,któranaglespowiławszystkowokół.Przecieżgdywkraczałam
wdzicz,powietrzebyłokrystalicznieprzejrzyste!
Czułamdesperacjęicorazwiększezagubienie.Niewiedziałam,
gdziejestem,choćprawdopodobniebłądziłamtużobokdrogi.Ale
przecieżnieusiądęwmiejscuinieprzeczekamzamieci,bowten
sposóbskazałabymsięnapewnąśmierć…
Brnęłamwięcdalej.Wpewnymmomencie,gdywedługswoich
obliczeńznajdowałamsięnieopodalpobocza,naktórympozostało
auto,wzamglonympowietrzuzamajaczyłczarnykształt.Poświeciłam
naniegolatarką.Niebyłtopieńpradawnegodrzewaaniskała,boten
kształtsięporuszał.
Chryste,coto?!
Punktzbliżałsiędomnie,itocorazszybciej!
Gdyusłyszałamrykdzikiegozwierzęcia,mojapanikanarosła
dotegostopnia,żebeznamysłu,najszybciej,jakbyłotomożliwe
przezzasypującylasśnieg,puściłamsiębiegiemwknieję.Nie
myślałamotym,żeoddalamsięoddrogi.Żetracęswójjedynypunkt
orientacyjny.Ratowałamżycie.Niebyłampewna,jakitostwórsię
domniezbliżał,alezcałąpewnościązwęszyłmójtropibyłogromny.
Potzalewałmiczoło,choćciałobyłoskostniałeodzimnaistresu.
Sercebiłotakszybko,jakbychciałowyskoczyćmizpiersi.Dławiłam
sięwłasnymoddechem.Niewidziałam,dokądzmierzam,chciałam
tylkoznaleźćsięjaknajdalejodtegostworzenia.Musiałamsięukryć.
Myślałam,żewypadekpośródgłuszytowystarczającyproblem,
innychnieprzewidziałam.
Zaspyrobiłysięcorazwiększe.Coraztrudniejbyłomizachować
szybkietempo.Konaryświerkówchłostałymojeciało.Włosy
wplątywałysięwgałązki.Byłamprzemoczonadosuchejnitki,