Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
POCZĄTEK(KTÓRYJESTKOŃCEM)
Opuściłamszybęicisnęłamswojąobrączkąwkrzakinapoboczu.
Jakmógł?Jakmógłmitozrobić?!krzyknęłamwściekła,
uderzajączimpetemwkierownicę.
Spokojnie,skarbie.Niemożeszsiętakdenerwować,zwłaszcza
żejeszczedługapodróżprzedtobą.Zzestawugłośnomówiącego
dobiegłmniekojącygłosMadi.
Uwielbiałamją.Madisonbyłamojąnajlepsząprzyjaciółką,jako
jedynawytrwałazemnąodczasówszkoły,alegdysłyszałam,jakkaże
misięuspokoićwobliczuzaistniałejsytuacji,miałamochotę
walnąć.
Jak,kurwa,mambyćspokojna?No,jaktosobieniby
wyobrażasz?!podniosłamgłos.
Wiem,żetodlaciebietrudne,alezakilkagodzinsięzobaczymy.
Przyjedzieszdomnie,usiądziemynatarasiezwidokiemnajezioro
zmoimipsamiustóp,atyopowieszmiwszystkozeszczegółami.
Terazjesteśwdrodze.Chcę,żebyśdotarładomniecałaizdrowa,
astresiemocjeciwtymniepomogą.Odetchnijgłębokoijedź
bezpiecznie.
Niemogłaśwybraćsobiewiększegozadupianiżto?fuknęłam
gniewnie.Alaska,teżmipomysł!
Mojarozmówczyniparsknęłaśmiechem.
Alaskajestwspaniała.Ajejmajestatwpełnimożnadostrzec
właśniezimą.Konieczniemusiszmniewtedyodwiedzić.Powalicię
pięknotutejszejprzyrody.Pokochasztomiejscejakja.
Dzięki.Niecierpięzimy.Gdybynieto,cosięwydarzyłoico
odwaliłtenskurwiel,wżyciubymtunieprzyjechała.Prychnęłam
zewzgardą,patrzącnajezdnięprzecinającąnieprzeniknionąleśną