Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gęstwinaprzysłaniałajejwidokobozu.Nagle,droga
powrotnastałasięuderzającopodobnadotej,która
prowadziławgłąbpuszczy.Liczne,gęstoporastające
sosnypogarszałysytuację.Zpoczątkuniebałasię.
Mającpełnypęcherzwkońcuzrobiła,cotrzeba.
Zapinającostatniguzikodszortów,byłanawetzsiebie
dumna.Poszłojejszybciejniżniejednemuchłopakowi.
Powszechniebyłowiadomo,żechłopcomlepiejjest
sikaćwdziwnych,niekomfortowychmiejscach.
Niepewnaleśnychścieżekuprzytomniłatosobiejednak
tylkonachwilę.Intrygowałaraczejdrogapowrotna,
któraodjakiegośczasu,niebyłajużtakoczywista.Idąc
przedsiebienasłuchiwałaznanychjejodgłosów.
Niestety,byłazadaleko.Śpiewptaków,któryjeszcze
ranomilerozbudzałją,tymrazem,denerwował.Każdy
świergotkojarzyłsięzagubionejzdźwiękiemgwizdka.
Ocierającstopyołodygikolczastychjeżyn,wkońcu
nachwilęprzystanęła.Horyzontlasu,zkażdejstrony,
porazkolejny,ukazywałtosamo.Skautkawypatrywała
charakterystycznychznaków.Najpierwszukaładzikiego
składowiskaśmieci,któremijaławchodzącdolasu;
potemstarego,zasypanegookopusprzeddrugiej
wojny;anasamymkońcupewnego,dużegodrzewa,
coraczejbyłoniemądre,bokażdewyglądałotaksamo.
Poniespełnagodzinieniemiałajużsiłymyśleć.Kilka
razykrzyknęłaopomoc.Tużpotem,łapiącsięnatym,
żejejręce,bezwiednieczegośszukają,wkońcu
westchnęła:„Notak...komórkapomyślała,
wywlekającpustąkieszeńpowinnamzadzwonić”.Brak
jakiejkolwiekłącznościzdrużynązatrwożyłją.Ztego