Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
humor.–Czymogłabymdostaćgdzieśtupracę?
–Jakiegorodzaju?
–Jakąkolwiek.
–Słyszałem,żeszukająkogośdosklepuwielobranżowego.
Sprzedajątamporządnetowaryipłacąwterminie.
Skleptonielatanie,alezawszecoś.Potrzebowałazajęcia,żebysię
utrzymaćdoczasuznalezieniapracynalotnisku.
–Gdzietojest?
–Jednąprzecznicęstąd.–Wszedłdopokojuizbliżyłsiędookna,
anastępniepokazałulicę.–Widzipani?Otam.
Katespojrzaławewskazanymkierunku,czując,jakbudzisię
wniejnadzieja.
–Pójdętamodrazu.Dziękuję.
Uśmiechnąłsię.
–Jeślimógłbymsięnacośprzydać,proszędaćmiznać.Mam
naimięBill.
–AjaKate.
Chłopakzatrzymałsięprzydrzwiach.
–Atakprzyokazji,proszęnieprzejmowaćsięHowardem.
–Howardem?
–Recepcjonistą.Słyszałem,jakpaniąpotraktował.Zadzieranosa
takwysoko,żegdypadadeszcz,grozimuutopienie.–Zachichotał.
–Jesttunowyidługomiejscaniezagrzeje.
Katesięuśmiechnęła.
–Mamnadzieję.
PowyjściuBillaKateobejrzałapokójizzachwytemodkryła
wolnostojącąwannę.Gorącakąpieltodokładnieto,czegojejpotrzeba.
Wygrzebałazplecakaswojąjedynąsukienkę.Próbowała
rozprostowaćzagniecenianalnianejtkaninie,apotempowiesiła
sukienkęwłazience.Odkręciłakran,liczącnato,żeparawygładzi
częśćfałdek.
Zdjęłastrójpodróżny,zanurzyłasięwgorącejwodzie,oparła
głowęobrzegwannyizamknęłaoczy.Zmęczonemięśniezaczęłysię
rozluźniać,sennośćspowiłająciepłym,parnymkokonem.Zmuszając
siędootwarciaoczu,wzięłakostkęperfumowanegomydłainamydliła
ciało.Umyławłosyispłukałapodkranem,wyszłazkąpieliiwytarła