Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żecoproszę?
mniezamurowało.
Pytałem,czywoliszjenakarmićizanieśćwodę,czy
zająćsięstajnią?Bojeślitympierwszym,tookołodwa
wiadranagłowępotrzebują…Podrzucałkolejnynaleśnik
jakbynigdynic.
Hola,hola,hola,wtymcałympomyśle
ozamieszkaniunawsiiczerpaniuzurokówżyciablisko
naturyniebyłonicnatematzapieprzaniawpolu,
owstawaniubladymświtemtymbardziej!
Notujużsięzagotowałam.
Noniebyło,bonieprzypuszczaliśmy,żetrafinamsię
gospodarstwozestademhodowlanym.Zanimzorganizuje
siękogośdopomocy,trochętopotrwa.Azwierzęta
czekaćniemogą.Noiniewpolu,jeślijuż,tylkowstajni.
Bykówbędędoglądałsam,dopókikogośsięnieznajdzie.
Codoreszty,pokażęci,coijak,ipomogę.Alejeszcze
nieodpowiedziałaś,jaksiępodzielimypracądzisiaj…
Spojrzałnamnie,ajazwiesiłamgłowę.
Zaczynaładomniedocieraćpowagasytuacji.Niebyło
tutajnikogowięcej,wyłączniemydwoje.Pracasamasię
niezrobi,towszystkotrzebabędzieogarniaćkażdego
dnia,aharmonogrambędziezgrubszatakisam.
Oczywiście,mogłamsię„obfoszyć”ipojechaćwPolskę
wposzukiwaniulepszego,awkażdymrazieczyściejszego
miejscadożycia,znaleźćpracęgdzieśwjakimś
cieplutkimbiurzewbranżyIT,aletegoteżjużnie
chciałam.
Notak…
Dobra,cojestwtejstajnidozrobienia?Zwierzątsię
boję.Alepustybudynekmogęogarnąć.Trzęsącsię
zzimna,wyciągnęłamrękęposzklankęzherbatą.To,
żewięcejudałomisięwypić,niżrozlać,odnotowałam