Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takbardzomnienienawidzisz?
Ciężkowestchnęłam,apotemspojrzałammugłębokowoczy.
Nie,nienienawidzęcię,Kuba.Jatylkozwyczajniechcęotobie
zapomnieć.
Aco,jeśliniedamciosobiezapomnieć?Zrobiłkilkakroków.
Julka,chcęcięodzyskaćizrobięwszystko…
Dobraprzerwałammu.Niechciałamżadnychwyznań.Możesz
mnieodwieźć,aleniewyobrażajsobieniczego.Tonicniezmienia.
Bezsłowaruszyłamwkierunkuuczelnianegoparkingu.Kubaszedł
zemnąramięwramię.Milczeliśmy,doczasukiedyznaleźliśmysię
waucie.
Julka…zaczął,aleporazkolejnymuprzerwałam.
Nie,Kuba,niechcęterazrozmawiać.Tozaledwiedwadzieścia
minut.Daszradęwytrzymaćwciszy?dopytałamsię,spoglądając
wjegostronę.
Myślałam,żemiodpuści,żeuszanujemojąprośbę.
Kilkaskrzyżowańpóźniejzjechałnapobocze,poczymwłączył
światłaawaryjne.
Corobisz?spytałamspanikowana.
Właśniewtejchwiliporozmawiamy!krzyknął.Teraz!
podkreśliłwyraźnie.
Kuba…jęknęłam.
Chciałamodpiąćpasipoprostuwysiąść,mimożedoprzystanku
tramwajowegomiałamdobrychkilkasetmetrów.
Kubawybrałinnądrogę,byniemusiećprzebijaćsięprzeztorowisko.
Kiedymojarękaspoczęłanazapięciupasa,poczułamjegodłoń
namoimnadgarstku.
Niepowiedział,blokującmidłoń.Podniosłamoczy,apotem
napotkałamjegowzrok.Proszę,porozmawiajmyonas.
Zwiesiłamgłowęiwestchnęłam.
Jakichnas?spytałam,niepatrzącnaniego.Mójwzrokspoczął
nanaszychdłoniach.Nasniemainigdyniebyłoprychnęłam.
Raptemparęrazymnieprzeleciałeś.Podniosłamwzrok.Nie
maoczymgadać.
Niemówtak.Przeleciałem?Jaktowogólebrzmi?