Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Doszliśmydoprzełamania,atampowitałnasstrumień,niczym
młodyźrebiecparskającychłodnąkaskadąinaszapraszający.
Jakżetomiłe,gdyzdejmiesięzsiebiekurzubrań,aresztkispłucze
wźródlekrynicznym.Tojaknarodziny,jakprzejścienadrugąstronę.
WeszliśmywGórybrudni,aterazjesteśmyczyści.My,naszeciała
imyśli,plany,marzenia.Wszystkostałosięlepsze.
Jareckileżałplackiemnaśrodkustrumienianawznak,nagi,jak
gostworzono.Gapiłsięwnieboichybazazdrościłorłom,amoże
prowadziłznimijakąśrozmowę?
Odrazulepiej,Rafik,prawda?
Ojlepiej,ojlepiej.
Śmiaćmisięchciało.Niezniego,niezsiebie,aletaksobie,bez
najmniejszegopowodu.Awodospadtakcudniemasowałramiona
iplecy.Iwypłukiwałzgłówżyciopierdoływszelakie,zostawione
nadole.Zostałotylkoto,codobre,jakwmisceodsianewirowym
ruchemdrobinkizłota.
Wtakiejwodziejakwzaczarowanymźródleciałomłodnieje,
jędrnieje,stajesiębardziejchętne,byiść.Atotakiepiękne,
nienazywalneuczucie,poprostupierdzielnąćsięnaciepłekamienie
iwsłońcuschnąć.Czujemysięwolni,potakimyardenitowymchrzcie
możemyiśćwGóry.
Nadleciałynagle,pojawiłysięnaniebiejakjakaśeskadralecąca
nabitwęoAnglię.Lotki,rozcapierzonejakpalcenakońcach
olbrzymichskrzydeł,świszczałyprzeciągłymświstem,przeszły
pokarkuciary.Chciałysięnampoprzyglądać,królowietychdolin,
potężneorły.Jakżepiękneigroźne.Najpierwpięć,potemdziesięć.
Krążącenadnamiicochwilazniżającelot,bycośnampowiedzieć.
Himalajscylotnicy.