Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjedzonystwierdziłagresywniegłosemzwycięzcy.
Iżebymcięwięcejniewidziałwpobliżu.Pchnął
dłońmimojebarki.
Prezesdoskoczyłwnaszymkierunku.
Cosiędzieje?wtrącił.Jakiśproblem?Najpierw
spojrzałnatwarzswojegokompana,apóźniejnamnie.
Nicszczególnego.Drobnostka,zktórąsamsobie
poradzę.Hrabiadźgnąłwzrokiemmojeźrenice.
Aterazspierdalajciestąd.Itojuż!warknął
rozkazująco.
Poczułem,jakOjczulekciągniemniezaramię.
Zapłaciszmizawszystkoodpowiedziałem
znieukrywanąnienawiścią.Zawszystko!
Niepodskakuj,chłopaczku,bojeszczeumniemasz
długdowyrównaniawtrąciłapersonaopłaskimnosie.
Nieulegałowątpliwości,żebrałstronęswojegokamrata.
Góralodszedłizostaliśmytylkomydwaj.Pamiętaj
otym!Mamysporodoobgadania.
Ojczulekenergicznymruchempociągnąłmniezasobą.
Oddajtencholernypistolet!naskoczyłem
nastaregoksiędza,kiedybyliśmywpołowiespacerniaka.
Dostaniesz,aleniedziśodparłkrótko.Zwrócę
cibroń,atyodłożysztam,skądwziąłeś.
Przestańchrzanić!Nicnierozumiesz...
Tomiwyjaśnijwtrącił.Myślisz,żebędępatrzył,
jakpodpisujesznasiebiewyrok?Przeztegośmiecia?Nie
bądźgłupi.Naprawdęchceszzginąćprzezłajzę?tak
bardzogardziszswoimżyciem?Zamilkł.Opowieszmi,
cosięstało?
Siedzieliśmynastopniachokalającychplacapelowy.
Spoglądałemwniebonadwięziennymmurem,azmoich
ustwylewałsiępotoksłów.
Wyznałemmuwszystko.
Ico?Sądzisz,żezemstaprzyniesieciukojenie?Nie
byłotopytaniezrodzaju„noprzecieżwiesz,żeniemasz
racji”.Wydawałomisię,żeonnaprawdęchciałpoznać
mojąodpowiedź.Zastanówsiędobrze,bocokolwieksię