Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
każdegoczłowiekabezwzględunato,jakichczynówdopuściłsię
zażycia.Ateraz?Terazwymagaliodemnie,żebymzrobiłtosamo
tu.Naspacerniaku.Podcholernymwięziennymmurem!
Wyżłobiłemwposzyciuprostokątnyobrys,którymiałniespełna
dwametrynametripomyślałem,żejestzaszeroko,boitak
przecieżniebędziedrewnianejskrzyni.Podkępamitrawziemia
miałaszaro-beżowąbarwęikonsystencjęsypkiegopiasku.
Kopaniewtakimpodłożużołnierskąsaperkąiwdodatkuna
klęczkach,tobyłaistnamordęga.Jednakkilkacentymetrówniżej
byłjużzdrowyczarnoziem.Ryłemtencholernygrób,dwaj
niemieccyżołnierzesiedzieliobok,awrześniowesłońcepowoli
chyliłosiękuzachodowi.
Odtejniewygodnejpozycjizaczęłomniełupaćwkrzyżu.
Wstałem,żebywyprostowaćkościichociażnachwilęodpocząć.
Krawędziedołusięgałyprawiemychkolan.Spojrzałemna
tłumaczaizapytałem:
-Jakgłębokomamkopać?
Tenpodniósłsięzmiejscaipodszedłbliżej.Najpierwzerknąłna
wózekgdzieleżałociałoŚlązaka,potemspojrzałnamniei
powiedział:
-Dopasa!
Dopasapowtórzyłemwmyślach.Tenjegowzrok,takrótka
chwilawahaniazanimwypowiedziałsłowa,natychmiastzrodziły
wmojejgłowienajczarniejszewizje.Tokoniecnaglepod
czaszkązabrzmiałzłowieszczy,ochrypłygłoskońskiej.-Tukończy
siętwojażałosnapodróżprzezżycie,któresamsobiezmarnowałeś.
Czułemjakwezbranemorzegorzkichłezciśniesiędomychoczu.
Klęczałemwdole,wbijałemszpadelwczarnąziemięichyba
czekałemnamoment,kiedyzaswoimiplecamiusłyszęszczęk
spustu.Robiłemswoje,awwyobraźniprzemykałyróżne
wspomnieniazmojegożycia.PesteczkaiTrufelbiegnąulicąi
kopiąpustąpuszkę.Ślęczęwtymcholernymgrobie,awuszach
słyszęłoskot,zjakimkawałekmetalutoczysiępogranitowym
30