Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tralnegoWięzieniaweWronkach.Mieściłysięwnichsłużbowe
lokale,któreprzydzielanofunkcjonariuszom.Tutajmieszkał
aspirantSzumski,przodownikBlaszarski,RudolfFrantz,Dawid
Lepkeiwieluinnych.
Zerknąłemwstronęostatniegodomupoprawej,gdziekiedyś
znajdowałsięokazałyapartamentnaczelnikaWojciechowskie-
go.Natychmiastprzypomniałemsobie,kiedylatem1924roku
razemzOjczulkiemsiedzieliśmynaschodachwerandyi-
czyliśmychłodnykompotzrabarbaru.Sekundępóźniejwgło-
wiezadźwięczałymisłowaErykavonGerswalde:„Zbyt
dużoczasuspędziłemwwięzieniu,żebymterazmiałnormalne
izdrowepodejściedotegoświata.Chybaniepotrafiłbymsię
tutajodnaleźć.”
Tobłahewspomnieniesprawiło,żeuśmiechnąłemsiępod
noseminagle,podługichsześćdziesięciusześciulatach,które
minęłyodtamtejchwilizrozumiałem,costaruszekmiałwtedy
namyśli.Dopieroterazpojąłemsensjegosłów.
Czułemjaktysiącerozbieganychmyśliprzeszywająmój
umysł.Kroczyłemprzedsiebiesamąulicą,którąkiedyśma-
szerowałSuchy.Różnicabyłatylkotaka,żeonpodpodeszwami
butówmiałbrukowąkostkę,którąterazprzykrywałmiejsca-
mipopękanyasfalt.Naglepoczułemnakarkunieprzyjemny
dreszcz.Miałemwrażenie,jakbyktośzoddaliwpatrywałsięwe
mnie.Topiekielnieirytująceuczucienajwyraźniejchciałomnie
zmusić,żebymobejrzałsięprzezramię.Byłempewien,żeślepia
zaklętewmurachwronieckiegowięzieniaczekałynamojeostat-
nie,pożegnalnespojrzenie.
Nicztego!Syknąłempodnosemiprzyśpieszyłemkroku.
Dokońcaulicybyłojużniedaleko.Zaskrzyżowaniemna
wprostwidziałemparkowedrzewaizacząłemwierzyć,żekiedy
tamdotrę,złyczarpryśnieniczymmydlanabańka.Wbiłemso-
biedołba,żejaktylkowkroczędotejbłogiej,zielonejoazyiru-
szęalejkąotulonącieniemdrzew,toogarniemnieniewyobra-
żalnaulga.Tamzrzucęzeswojegogrzbietuniewidzialnyciężar.
11