Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gruby,męskigłos.
Przytomnyodkrzykujefacetwczarnym
kombinezonie,stojącykołomnie.
Nicminiejestmówięiznowupróbujęwstać.
Pomogęci.Usiądźnatrawieisięnieruszajnakazuje
ipomagamiwstać.Maszwsobietyleadrenaliny,żenie
czułbyśnic,nawetgdybyśmiałmózgnawierzchu.Wiem,
comówię.Jestempodwóchwypadkach.
Przeparkujswójmotocyklzdrugiejstronyirozłóż
trójkąt.Jesteśmynaśrodkutegozakrętu.Jabędępilnował
tejdziewczyny.Odruchowospojrzałemnamłodą
kobietę.Zamłodą,żebyumierać.Powiekimazamknięte,
ręceleżąluźnowzdłuższczupłegociała.Dlaczegojest
tylkowszortachikoszulce?Mamypaździernik.
Obamotocyklemrugająawaryjnymiświatłami
naśrodkudrogi.Mężczyznaodchodzi,wsiadanajeden
iprzestawiagonadrugąstronęzakrętu.Zoddalisłyszę
jużsyreny.Pokilkuminutachnamiejscedojeżdżają
strażacy,azarazzanimikaretkaipolicyjnyradiowóz.
Wokółzaczynasiękręcićmnóstwoludzi.
Siedzęwswoimsamochodzie,zostałściągniętyjużna
pobocze.
Źrenicewnormie,brakwidocznychobrażeń,kości
ruchome,problemyzoddychaniem,możliwe,żetoprzez
passtwierdzasanitariuszpodczaskrótkiegobadania.
Zabieramydziewczynę,musijaknajszybciejtrafić
doszpitala.Drugizespółjestwdrodzeratownik
medycznyinformujefunkcjonariusza,jakbymnietutajnie
było.Zaczynamisiękręcićwgłowie.
Nietrzeba,zadzwonięposwojegolekarza.Mogęcoś
zjeść?Jestempotreningu.
Lekarzewszpitalu.Jedziemyrzucanaodczepnego
sanitariusziwsiadazakierownicęambulansu,poczym
odjeżdżająnasygnałach.
Panjestsprawcązdarzenia?pytapolicjant.
Nie.Tensamochódjechałprostonamnie