Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gruby,męskigłos.
–Przytomny–odkrzykujefacetwczarnym
kombinezonie,stojącykołomnie.
–Nicminiejest–mówięiznowupróbujęwstać.
–Pomogęci.Usiądźnatrawieisięnieruszaj–nakazuje
ipomagamiwstać.–Maszwsobietyleadrenaliny,żenie
czułbyśnic,nawetgdybyśmiałmózgnawierzchu.Wiem,
comówię.Jestempodwóchwypadkach.
–Przeparkujswójmotocyklzdrugiejstronyirozłóż
trójkąt.Jesteśmynaśrodkutegozakrętu.Jabędępilnował
tejdziewczyny.–Odruchowospojrzałemnamłodą
kobietę.Zamłodą,żebyumierać.Powiekimazamknięte,
ręceleżąluźnowzdłuższczupłegociała.Dlaczegojest
tylkowszortachikoszulce?Mamypaździernik.
Obamotocyklemrugająawaryjnymiświatłami
naśrodkudrogi.Mężczyznaodchodzi,wsiadanajeden
iprzestawiagonadrugąstronęzakrętu.Zoddalisłyszę
jużsyreny.Pokilkuminutachnamiejscedojeżdżają
strażacy,azarazzanimikaretkaipolicyjnyradiowóz.
Wokółzaczynasiękręcićmnóstwoludzi.
Siedzęwswoimsamochodzie,zostałściągniętyjużna
pobocze.
–Źrenicewnormie,brakwidocznychobrażeń,kości
ruchome,problemyzoddychaniem,możliwe,żetoprzez
pas–stwierdzasanitariuszpodczaskrótkiegobadania.
–Zabieramydziewczynę,musijaknajszybciejtrafić
doszpitala.Drugizespółjestwdrodze–ratownik
medycznyinformujefunkcjonariusza,jakbymnietutajnie
było.Zaczynamisiękręcićwgłowie.
–Nietrzeba,zadzwonięposwojegolekarza.Mogęcoś
zjeść?Jestempotreningu.
–Lekarzesąwszpitalu.Jedziemy–rzucanaodczepnego
sanitariusziwsiadazakierownicęambulansu,poczym
odjeżdżająnasygnałach.
–Panjestsprawcązdarzenia?–pytapolicjant.
–Nie.Tensamochódjechałprostonamnie