Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znanychbyłemupolicjantowi,któryzpowodzeniemprzewidywał
kolejneposunięciakolegówzkomendy.Bylitojegoniegdysiejsi
podwładni,więcrobiłosięjeszczeciekawiej.Podrugie,działała
wolno,awszystkowskazywałonato,żeArturKałaniechcezbyt
długoczekać.Potrzeciewreszcie,uprowadziłLuckaBałysiatylko
zjednegopowodu:żebyzwabićKrzyckiego,skorowciążżyje.Zwabić
izabić.
Żyje...Spróbowałporuszyćręką,conawetsięudało.Dorotawyszła
zpokoju,więcporuszyłinogą.Poszłogorzej.Kolanamiałjak
zacementowaneijedyne,nacomógłsięterazzdobyć,topowolne
obracaniewprawoiwlewotychdwóchsztywnychkloców.Nie
bardzoumiałsobiewyobrazić,żesam,bezniczyjejpomocy,wychodzi
ztegopokoju.Aprzecieżmusiałwyjść.
WłasnerachunkizKałąmógłbyodpuścić,coinnegoLucek.Ten
chłopakpłaciłzaniego.Odsamegopoczątku,kiedywiosną
wKrakowieustaliliwspólnie,żezastąpigonakonferencjiwsłupskiej
SzkolePolicji,sprawaprzebiegałajakźlenapisanyscenariusz.Gdyby
pojechałKrzycki,dokonfrontacjizciętymnaniegoKałądoszłoby
odrazu,bezzbędnegopośrednictwaosóbtrzecich,idzisiajbyłoby
powszystkim.Toznaczyponim.ZamiasttegoLuckanadalniema,
onnadalżyje,aKałanadalmaochotęzabićgozaswojąsercową
krzywdęsprzeddwudziestudwóchlat.
Ktośszedłkorytarzem.PewnieDorota.
Nie,tonieona.Butylekkoskrzypiałyośliskąpodłogę,krokbył
energicznyidługi.Męski.RysiekHadczukniósłnastępnąporcję
wiadomości.
3
Cześć!Jaktamdzisiaj?
KomisarzRyszardHadczukpochyliłsięnadchorymiparęrazy
przeciągnąłdłoniąprzedjegooczami,jakmagik.Gałkioczne
posłuszniezareagowały,więcwyjąłspodpachyfoliowyworek