Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zzawiniątkiemiporozpakowaniuzawiesiłnapalcuprzeźroczyste
pudełkowypełnioneciastkamiizgrabnieprzewiązaneczerwoną
wstążkązkokardą.
Ładne?Córkaupiekłaspecjalniedlaciebie.Uprzedzałem,żemasz
problemyzprzełykaniem,aletłumaczdziewczynie.Onateżcięchyba
uwielbia.Jakschodzinaciebie,zaczynamówićszybciejigłośniej.
Akażdąrozmowękończyuwagą,żegdybyniety,jużbynieżyła.
Toznaczywykrzykujeiwychodzizpokoju,jakbysięnawszystkich
obrażała.Psychologmówił,żetoskutekurazu.
Choryprzytaknąłmrugnięciempowiek,poczympopatrzył
wkierunkuparapetu.
Mampołożyćnaoknie?Jasne,oczywiście.Alecitegonanieśli!
Wzasadziejesteśjużprzygotowanydozimowaniawtejsali.Nie
żebymciżyczył...
UstaKrzyckiegowykrzywiłysięwsłabymuśmiechu.Córkę
komisarza,SylwięHadczuk,uratowałwłaściwieprzypadkowo,przy
okazjiobławynaKałęiuwalnianiaBałysia.Zatrudnionawjednej
zfirmArturaKały,zostałaprzezniegopewnegodniauprowadzona,
anastępniezgwałcona.Wmomencie,kiedyKrzyckigoobezwładniał,
miałaprzystawionydoskronipistolet.Chybarównieżstanowiłacoś
wrodzajuprzynęty.
Słuchaj,Andrzej.Hadczukszybkozmieniłtemat.Prawiecała
naszajednostkaprzeczesujeokolicę.Pozbierałemmapytutejszych
umocnieńobronnychiwłasnoręczniesporządziłemschemat
poszukiwań.Pomyślałem,żetybyśtakzrobił.Dobrzemyślę?
Chorymrugnął.
Nowłaśnie.Aletegojest,powiemci,wcholeręitrochę.Chłopaki
włócząsiępolasach,rozkopujązasypanejamyleśne,przedzierająsię
przezdzikiezaroślaitaplająwbłocienanieprzejezdnychdrogach.
Iciąglemusząprzeganiaćturystów,bocizpowodubrzydkiejpogody
szukająalternatywnychatrakcji,adotakichzawszenależało
zaglądaniewciemneizakazanemiejsca.Nonic,wkażdymrazie
szukamy.