Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Alewieszco?–wykrzyknąłzesztucznymentuzjazmem.
–SpotkałemnakorytarzudoktorGęsikipowiedziałami,żeDominika
siędociebiewybiera.ZLalą!Ktowie,możewpadnąjeszczedzisiaj...
Co?
Odwróciłsię,ponieważAndrzejzerknąłkudrzwiom,poczym
schowałręceznotesemidługopisempodkołdręizamknąłpowieki.
SekundępóźniejwprogustanęłaDorotaRachwalska.
–Rozmawiapanznieprzytomnym,paniekomisarzu?–zdziwiłasię
zdziwieniemprokuratora.Miaławrękupapierowykubekzkawą
iczekoladowąmuffinkę.Hadczukowiprzemknęłoprzezmyśl,żecały
parapetpodoknemzastawionyjestsłodyczami,ażonaKrzyckiego
kupujesobieciastkowautomacie.Iteżsięzdziwił.
–Mówiędoniego,bowedługlekarzatopomaga.Niewykluczone,
żecośsłyszyitojakośpobudzajegomózg.Niesądzipani?
Nieodpowiedziała,odstawiłatylkokubeknaparapet.Muffinka
obokstertywiktuałówwyglądałajakkieliszekżytniejobokskrzynki
wódki.OdpierwszejminutyznajomościzDorotąRachwalską
komisarzHadczukczułdziwnyrespekt.Zawszeeleganckoubrana
iumalowana,zlekkouniesionympodbródkiem,wolnykrok,piersi
doprzodu–zupełniejakbychciałapokazać,żecałyczasdoskonale
nadwszystkimpanuje.Niebyłwielkimpsychologiem,alelatapraktyki
nauczyłygo,żetacyludziemajązazwyczajproblemyzpanowaniem
nadwszystkim,adokładniej–zpanowaniemnadczymśwsobie,
czegonieumiejądokońcarozpoznać.Tak,pomyślał,takobietamogła
imponowaćKrzyckiemu.Wtakimraziepocolicealistka?
–RozmawiałemzdoktorGęsik–kontynuowałzbrakulepszego
pomysłunaswojądalsząobecnośćwsali.–Mówiła,żenajgorsze
zanamiipanuinspektorowiladadzieńpowinnosiępoprawić.
Niewykluczone,żejeszczewtymtygodniustanienanogi.Podobno
rehabilitacjaukładumięśniowegoprzebiegabardzodobrze.
–Toświetnie–odparłachłodno.–Możewreszciesięobudziibędę
mogławrócićdoKrakowa.Jeszczeparędnisterczeniatutajimój
interespadniejakzdechłypies.NiechodzioLalęoczywiście–dodała