Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uryga,Sosnowiec,grudzień2017roku
Obudziłgoposmakpapieruściernegowgardleiświatło
wpadającedosypialniprzezszczelinęmiędzyoknemiźle
dopasowanąroletą.Leżałzzamkniętymioczami
iwsłuchiwałsięwodgłosgałęzistukającychoszybę.
Wygrywałynaniejjakąśżałobnąpieśń.Usiłował
zrozumieć,gdziesięwłaściwieznajduje,choćdobrze
wiedział,żenigdyniepowinientubyć.
BłażejUrygażałował,żeniemawyrzutówsumienia.
Zanimzacząłpracęwpolicji,wierzył,żeniczym
automat,którywsytuacjizagrożeniazapalaczerwoną
lampkęianimujeludzkieodruchy.Tonieprawda.
Przekonałsięotymboleśnie.
Otworzyłoczy.Pragnąłwymazaćspodpowiekto,
cozostawiłanocidołożyławyobraźnia.Chłonąłzapach
kobiecejskóry,czułnajęzykusłodko-gorzkismak
spędzonejzNataliąnocy.Tobyłosilniejszeodniego,
uzależniające.
Podniósłsięinatychmiasttegopożałował.Bólprzeszył
czaszkę,odebrałchęćdodziałania.Odszukałtelefon
wstercieubrańrozrzuconychnapodłodzeispojrzał
nawyświetlacz.Lampkagroziławyczerpaniembaterii.
Kurwa!zaklął,usiłującwydostaćsięzpomiętej
pościeli.
Prawąrękązbierałciuchy,wlewejściskałkomórkę.
Pięćnieodebranychpołączeń.Wydawałomusię,
żesłyszałsygnał,leczweśniesłyszysiętyledziwnych
rzeczy,zktórychniewieleokazujesiępoprzebudzeniu