Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Hajduk,Sosnowiec,grudzień2017roku
MichałHajdukniewierzyłwduchy.Wiedziałzato,
żeludziesązbytbojaźliwi,żebywniezwątpić.
Topodejściepozwoliłomurozwinąćdobrzeprosperujący
biznes,ubićkilkaniezłychinteresówiwypchaćportfel
nauprzedzeniachinieuzasadnionymstrachu.
Opowieścionawiedzonychdomachiduszach,którenie
chcąichopuścić,uprzykrzającżycielokatorom,sąstare
jakświatirozpalająwyobraźnięodpokoleń.Odwiedził
dziesiątkitakichmiejsc;owianychzłąlegendą,
zbudowanychnagrząskimgruncieurojeń,wybujałej
wyobraźniistrachu.Izrozumiał–natejzbiorowej
halucynacjimożnaporządniezarobić.
Odlatskwapliwieztejwiedzykorzystał.
–Zanimzagoniszmniedoroboty,muszęcośzjeść.Ssie
mniewżołądku.Wziąćcicoś?–zapytałmłodychłopak,
którysiedziałznimprzystoliku.
–Nie.Zamówmitylkodużąkawę.Bezmleka,ostatnio
miniesłuży.
–Jakchcesz.Aletaszopkaznietolerancjąlaktozytokit,
wieszotym?
Hajduknieodrywałwzrokuodekranulaptopa,schodząc
kursoremwdółtablicyogłoszeń.Napoczątkulat
dziewięćdziesiątych,gdyrozkręcałfirmę,praca
wnieruchomościachbyłaorką.Bieganiezespotkania
naspotkanie,odręcznerysunkiifotografiezpolaroidu,
naktórychtrudnobyłoodróżnićjednomieszkanie
oddrugiego.Identyczneumeblowanieteżnieułatwiało