Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gładzićjejjasnewłosy.Schodziłdłoniąwdół,dotykał
policzkówiocierałłzy,jakbypragnąłjąprzekonać,
żewszystkodobrzesięskończy.Czerpałzjejsłabości
siłę?Żywiłsięjejstrachem?
Szarpałasię,usiłowałauwolnićdłonieistopy.Pokilku
próbachodpuściła.Byłazwiązanaodpasawdół,ręce
miałasplecionezaoparciemkrzesła.NajejtwarzyKreft
niedostrzegłemocji,wyglądałanapogodzonąztym,
cozarazmiałonastąpić.Przygotowałjąnato?Ściągnął
zawiązanąwokółoczudziewczynychustęijednym
precyzyjnymcięciempoderżnąłjejgardło...
Powszystkimwróciłdoustawionejnastatywiekamery
iwyłączyłnagrywanie.Przedstawieniedobiegłokońca.
–Możeszzatrzymaćtonasekundę?–zwróciłsięKreft
dosiedzącegoobokinformatyka,atenzastopowałfilm.
Znajdowalisięwjednymzpomieszczeńkomendy
miejskiejwSosnowcu.Powyniesieniustądpudeł
zprzestarzałymsprzętemkomputerowymicałąmasą
niepotrzebnychrupieciwreszciedałosiętunormalnie
oddychać.
–Jesteśwstanietotrochępowiększyć?–zapytał
komisarz.
–Mówiszojejtwarzy?
–Naprzykład.
Informatykwstukałcośwklawiaturę,przejechał
kursoremwzdłużekranuizbliżyłobraz,któryzkażdą
ingerencjąstawałsięcorazbardziejrozmazany
iniewyraźny.
–Tyle.Więcejztegoniedamradywycisnąć.
„Dobreito”,pomyślałKreftiskoncentrowałsię
natwarzykobietywchwili,gdysprawcaściągałjej
opaskęzoczu.Tobyłostatnimoment,wktórymmógł
jązidentyfikować.Kilkawyświetleńpóźniejpoprosił