Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Chłopiecniepewniepokiwałgłową,aninamomentniespuszczając
zniejwzroku.Oddychałpłytkoprzeznos,ustazacisnąłwwąską
kreskę.Podejrzewała,żeboisięodezwaćispecjalniemusięnie
dziwiła.
Zamknijryj!Anisłowa!padłopolecenie.Milczymy
iczekamy!
Naco?spytałamimozakazu.
Nato,Błażejpozbędziesiępsaitegotwojegograta.
Chłopieczagryzłmocniejszczęki,jednakniepłakał,niewydał
zsiebieżadnegodźwięku.Wsamochodziezapadłagłuchacisza.
Pojakichśdwóchkwadransach,któreEdycieiGrzesiowirozwlekały
sięniebotycznie,zzapadającegomrokuwychynąłblondyn.Podszedł
dofordaizająłwolnemiejsceztyłu.
TopiłeśścierwowBałtykuczyjak?warknąłłysy.Dłużejsię
niedało?
Copanzrobiłzmoimpsem?zapytałpółszeptemchłopiec,ledwo
poruszającwargami.
Nic.Niebójsię,małymruknąłBłażej.Atyjedź,poprowadzę
ciędodałspokojniedoBlińskiejiwręczyłjejkluczyki.
GdziejestBeata?rzuciła,bowrazzestrachemosiebieidziecko
rósłwniejniepokójokoleżankę.
JakaBeata?spytalijednocześnie.
Zrozumiała,żewtymmomencieniczegosięodnichniedowie.
Odpaliłasilnik.Ryknąłogłuszająco,prawiepozbawiająctchu.
Ostrożniewymanewrowałaspomiędzydrzew.Paniczniebałasiętego,
żesamochódzadrży,wpadającwjakąśdziurę,itenłysyzwyrodnialec
przypadkiemnaciśniespust.Starałasięprowadzićnajpłynniej,jaksię
dało.Posłuszniereagującnarzucaneztyłuwskazówki,wjechała
naszosędoMiędzyzdrojówidalejpotoczyłasięstodwójką,prosto
nawschód.Zkażdąchwilącorazbardziejoddalałasięoddomu.
KawałekzaWisełkąblondynkazałjejodbićwprawo.Wjechali
wplątaninędróggruntowychwijącychsięmiędzypodmokłymilasami
inieużytkami.Wreszcieznaleźlisięwotoczeniuporzuconychruder
izdewastowanychogródkówdziałkowych.Pojakimśczasie,który
Edytaoceniłanaczterydopięciukilometrów,drogaskończyłasię
gwałtownienaniskiejdrewnianejbramie,zaktórąwmrokumajaczyło
kilkaprzyczepkempingowych.Musiałobyćjużdobrzepodwudziestej
drugiej.Naziemięspłynęłanoc,potęgującniepewnośćichlosu.
Wydziaranyfacetwyskoczyłzautaiotworzyłbramę.Blińska
wjechała,poganianaprzezniegogestami,nawskazanemiejsce