Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Iwzwiązkuztymmusimysiętaksamodobrze,anawetlepiejniż
dobrze,doniejprzygotować.Rozumiesz?
Wsumietoczegomiałanierozumieć?Toonabyłaskarbnicą
pomysłówrodzącychsięwłaśniepodczasdogłębnegoresearchu.Nie
znosiłaniespodzianekwtrakcierealizacjiprojektu.Wolałamieć
wszystkodobrzezaplanowane.Niektórzyzarzucalijejnadmierną
skrupulatność,aleLaurawiedziała,żewjejpracyniemaczasu
napomyłki.Cenazabłędyjestzbytwysoka,awtejbranżynie
masentymentów.Jeślirazwypadnieszzobiegu,musiszzaczynać
odnowa.Oczywiściepodwarunkiem,żektośzechcedaćcidrugą
szansę.
–Jasne,jasne–przytaknęła.
–Mamyprzygotowaćprojektkampaniinarzeczwalkizesmogiem
–tłumaczyłaHarpia,chodzącwzdłużdługiejoszklonejściany
zwidokiemnastolicę.–Widzisz,cosiędziejezaoknem,więcnic
dziwnego,żetakichprzypiliłoichcąofertęnawczoraj.
–Ajakidokładniemamytermin?
–Niesłyszałaś?–Harapińskazatrzymałasiędokładnienaprzeciwko
iwbiławniązdumionywzrok.–Nawczoraj.No,ostatecznie
doponiedziałkumusząbyćjużhasłanabillboardyiwstępnyzarys
grafiki.
–Ale…–Laurausiłowałaposkładaćwcałośćprzekazanejej
właśnieinformacje.–Przecież…
–Bierzcałyzespółipakujciesiędosłużbowegoauta–tłumaczyła
prezesHarpeksuzrosnącąekscytacją.–Zarezerwowałamwamhotel
zwidokiemnaTatry.Musiciewyjechaćjeszczedzisiaj,boodjutra
wmazowieckimzaczynająsięferie,więcraczejbymnieryzykowała
zjazdąpozakopiance.
–Toniemożliwe.–Laurausiłowałapowstrzymaćto,cowłaśnie
wtejchwilistawałosięnieuchronne.–Wniedzielęwylatuję
nawakacje.
–Wyleciszwcześniej,jeśliniczegoniewymyślisz,apanminist…