Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Ciężka,lepkamgłaotuliłastolicę.Zachwilęzkupionychnakredyt
mieszkańwysypiąsiętłumyspieszącedopracy.Każdaztychosób
codzienniebiegłanazłamaniekarku,żebyzdążyćzameldowaćsię
uszefatoondecydowałoichprzyszłościiotym,czybędąwstanie
spłacićratywbanku.Osiódmejulicznelatarniewciążsączyłyżółtawe
światłobezwzględunato,żewkrótcenastąpigodzinazero.
TymczasemLauraporazdrugitegorankazimpetemuderzyła
wdzwoniącybudzik.Potrzebowałatychkilkuminutsnu.Nawetnie
pamiętała,októrejzasnęła.Wkażdymraziejejciałokrzyczało
owięcej,choćświadomośćdomagałasięrealizacjiustalonychcelów.
Przezchwilęwalczyłajeszczezmnożącymisięmyślami
oodpowiedzialnościiinnychbzdurachtypowychdlakorporacyjnych
szczuw.Towystarczyło,bytrzydziestoczteroletniasingielkazwlokła
sięzłóżkaiwciążnieprzytomnapoczłapaładołazienki.Podrodze
zajrzaładokuchniiuruchomiłaekspres.
Chwilępóźniejopatulonaszlafrokiem,wturbaniezręcznika
nagłowiezakrzątnęłasięwkuchni,żebyprzygotowaćsobieśniadanie.
Nicniepobudzałojejdodziałaniatakjakomletzdwóchjajnaboczku.
Icoztego,żetobombakaloryczna?Tejzimymożeiprzytyładwaczy
trzykilo,aletakjużzniąbyło.OrganizmLaurysprytniegromadził
zapasyzimą,żebylatempozbywaćsięichbezwiększychproblemów.
Niestetynędznazawartośćlodówkinienapawałaoptymizmem.Oprócz
nawpółzgniłegoogórkairesztkispleśniałegoseranieznalazła
niczego,conadawałobysiędozjedzenia.
Cholerajasna,zapomniałamozakupachmruknęłasiędosiebie.
Wiedziała,żemusiwtakimraziejaknajszybciejwyjśćzdomu,
żebyjeszczeprzedpracązdążyćkupićcośnaśniadanie.
Idącdołazienki,zrzuciłaręcznikzgłowy.Kaskadamokrych,
modnieufarbowanychwłosówwstyluombreopadłanaramiona.
Wpośpiechunałożyłapiankęizabrałasiędoukładaniafryzury.
Wjednejręcemiałasuszarkę,drugąstarałasięnałożyćprowizoryczny
makijaż,abyukryćresztkiwspomnieńwczorajszegoupojnego